Pisanie rocznicowego artykułu to zawsze dylemat: czy ma być to „martyrologicznie, ku czci”, czy też ma tekst być swawolny, lekki i rubaszny. Niewątpliwie przyczyna, czyli rocznica mojej Adwokatury, onieśmiela. Tak samo, jak chęć stworzenia tekstu, który by zbliżył się chociażby do swobody i jakości słowa mec. Andrzeja Zajdy, publikującego od zawsze w In Gremio. Dlatego proszę o zrozumienie i wyrozumienie.
Czwartą kadencję służę Adwokaturze jako Rzecznik Dyscyplinarny. Od kadencji mec. Mikołajczyka, poprzez kadencje mec. Łyczywka, teraz pod berłem mec. Dobrołowicza. Mam dlatego prawo do słów, jakie chcę teraz przekazać. Dzięki tym Postaciom przez te wszystkie lata rola Rzecznika była postrzegana z należytą uwagą i zrozumieniem. Nie jest to panegiryk, gdyż moja zapowiedź na ostatnim Zgromadzeniu Izby o mojej ostatniej kadencji – zwalnia mnie z obowiązku lub chęci pisania pięknych, a pustych słow.*
Bo rola Rzecznika wielką jest.
Sam początkowo nawet nie dostrzegałem tego, jak wielką rolę mam do spełnienia, jak wielkie konsekwencje niesie to rzecznikowanie. Świadomość tego, że Rzecznik to nie tylko podmiot do dyscyplinowania za nieobecność na rozprawie, lecz podmiot, który wpływa na losy kolegów z Izby – jest obciążeniem, jakie towarzyszy mi przez te wszystkie kadencje.
Uczulony jestem, zdecydowanie uczulony na wszystkie zachowania, które przeczą etyce. Etyka wyróżnia Adwokaturę, stanowi jej kręgosłup, podstawę korporacyjnego istnienia, samodzielności Adwokatury. Tak to widzę. Ukazywanie Kolegom możliwości, a w niektórych przypadkach przywoływania do konieczności zmiany sposobu ich postępowania – jest istotą mojego działania. Ale stoję też w pierwszej linii przeciwko tym, którzy moich Kolegów pomawiają o czyny nieetyczne. Mam również satysfakcję, kiedy dostaję pytania od Kolegów o moją ocenę danego im zdarzenia. Oznacza to dla mnie, że nie tylko ja dostrzegam wielkość pojęcia słowa „Etyka”.
Etyka to także element kształtujący wyobraźnię naszych klientów i organów jako odbiorców naszych działań. Poczynając od kultury słowa i zachowania na sali sądowej, do wszystkich aspektów bezpośrednich i osobistych kontaktów z klientami. Nieskazitelność naszego adwokackiego działania jest nie celem, do którego dążyć należy, ale bazą, podstawą działania. Nie może być waloryzowania czy odstępstw od tego aksjomatu.
Niezależność Adwokatury daje podstawę do tego, aby móc żądać, także poprzez działania Rzecznika, żeby przyjęte przez nas zasady były przestrzegane przez wszystkich. Dopóki pion Rzecznika będzie organem, który my adwokaci będziemy wybierać i oceniać jego działania – dopóty Adwokatura będzie niezależna. Trochę jak Kato Starszy na każdym Zgromadzeniu Izby dzieliłem się słowami, iż obawiam się o losy niezależności Adwokatury. Teraz mamy realne symptomy tego zagrożenia. Oddając losy rzecznika dyscyplinarnego adwokatury innym w ręce – staniemy się związkiem zawodowym czy innym kółkiem modelarskim, którym standardy będą narzucały postaci z zewnątrz. Interesująco m.in. o tym napisała w In Gremio nr 161 mec. Agnieszka Węgielska-Śliwa, podpisuję się z przyjemnością za tym tekstem.
Jak to nie napiszę, to i tak zabrzmi to patetycznie, trudno. Moje uprawnienia Rzecznika żądania od Kolegów przestrzegania Zasad Etyki i Godności – determinowane są moim obowiązkiem stania na straży tych zasad. To wszystko daje nam poczucie, że nasza Adwokatura jest nasza. Jeszcze nasza.
* Chyba że głos Ludu zdecyduje o następnej kadencji inaczej…