Czy w świetle prawa można popełnić przestępstwo i pozostać bezkarnym? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że odpowiedź na to pytanie musi być przecząca. A jednak nie do końca… W monarchiach panujący wciąż nie ponoszą żadnej odpowiedzialności prawnej. I choć można by sądzić, że w XXI w. zasada nieodpowiedzialności monarchy stanowi jedynie relikt średniowiecza, to jednak praktyka szybko zmusza do zrewidowania takiego poglądu. Świadczy o tym przypadek byłego króla Hiszpanii, Juana Carlosa I.
Juan Carlos I z dynastii Burbonów to z pewnością jedna z barwniejszych postaci europejskiej polityki II poł. XX w. Tron Hiszpanii objął w 1975 r., gdy w wyniku śmierci gen. Franco, dotychczasowego autokratycznego przywódcy państwa, zdecydowano się na restaurację monarchii. W początkowych latach swego panowania król cieszył się wyjątkowo dużym poparciem społecznym. W tamtym czasie Hiszpania była rozdarta pomiędzy zwolenników reform oraz osób opowiadających się utrzymaniem dotychczasowego reżimu (frankistów). Konflikt wszedł w decydującą fazę w 1981 roku, kiedy to grupa pułkowników armii hiszpańskiej usiłowała dokonać zamachu stanu. Pucz powstrzymał Juan Carlos: osobiście telefonował do dowódców lokalnych jednostek, nakazując im ignorować rozkazy zamachowców. Na skutek interwencji monarchy zamach stanu upadł, a panujący zaskarbił sobie uznanie większości społeczeństwa[1]. W późniejszych latach monarcha zyskał dużą popularność wspierając ruchy demokratyczne (zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej). Zasłynął również ciętym językiem: np. w 2008 r. podczas szczytu Iberoamerykańskiego w Santiago kazał „zamilknąć” prezydentowi Wenezueli, gdy ten nazwał byłego premiera Hiszpanii „faszystą”, a następnie notorycznie przerywał wystąpienie aktualnego szefa rządu, usiłującego bronić swojego poprzednika[2].
Mawia się jednak, że każda władza deprawuje i ta stara prawda całkowicie sprawdziła się w odniesieniu do Juana Carlosa. Z czasem król zaczął wycofywać się z polityki i skupiać na luksusowym życiu prywatnym. Coraz większa liczba skandali obyczajowych z udziałem starzejącego się monarchy, który angażował się w wiele romansów, sprawiła, że społeczne poparcie dla niego i dla samej instytucji monarchii zaczęło dramatycznie spadać. W tej sytuacji król zdecydował się na rozwiązanie znane z dziejów wielu jego poprzedników: w 2014 r. abdykował na rzecz syna – Filipa VI. Oficjalnie monarcha tłumaczył swoją decyzję podeszłym wiekiem (w chwili abdykacji miał 76 lat), z czym wiązać się miała konieczność dopuszczenia młodszych pokoleń do zarządzania krajem. Komentatorzy podkreślali jednak, że faktycznie była to próba ratowania monarchii po spadku jej popularności na skutek afer z udziałem panującego[3]. Gwoździem do trumny dla reputacji monarchy były jednak dwie afery finansowe, zakończone wszczęciem śledztwa. Dotyczyły one czasów, gdy monarcha jeszcze zasiadał na tronie. Po ujawnieniu tzw. Panama Papers okazało się bowiem, że król miał otrzymać sumę 100 mln dolarów za pomoc, jakiej udzielił inwestorom z Arabii Saudyjskiej w zawarciu kontraktu na budowę kolei. Kochanka monarchy zeznała, że na jej konto bankowe Juan Carlos miał przelać kwotę 65 mln dolarów. Okazało się również, że król miał być związany z podejrzanymi funduszami offshare[4]. W wyniku nowych skandali w 2020 r. król opuścił Hiszpanię, udając się w nieznanym kierunku[5].
Problemy Juana Carlosa ostatnio jednak dość niespodziewanie się skończyły. W maju 2022 r. umorzono bowiem śledztwo w sprawie korupcyjnej związanej z budową kolei[6]. Już 18 maja 2022 r. były monarcha złożył „prywatną wizytę” w Hiszpanii, spotykając się, za zgodą króla Filipa VI, ze swoimi najbliższymi. Odwiedziny te – według oświadczenia Pałacu – mają przybrać regularny charakter, choć monarcha będzie mieszkał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich[7].
Dlaczego śledztwo wobec Juana Carlosa zostało tak nagle umorzone? Odpowiedź jest prosta: w chwili popełnienia domniemanych przestępstw zasiadał na tronie, z czym wiąże się niemożność pociągnięcia go do jakiejkolwiek odpowiedzialności prawnej.
Zasada nieodpowiedzialności monarchy sięga jeszcze epoki średniowiecza. Król panował wówczas „z Bożej łaski” (Dei gratia) i jako pomazaniec Boga nie mógł czynić źle (rex non potest peccare), a tym bardziej podlegać „ziemskiemu” wymiarowi sprawiedliwości. Monarcha ponosił więc odpowiedzialność jedynie przed Bogiem, który uczynił go królem. W praktyce zatem pozostawał absolutnie bezkarny i nie był związany prawem.
Współczesne konstytucje państw monarchicznych w większości zachowały zasadę nieodpowiedzialności monarchy. Podkreślenia wymaga fakt, że ma ona całkowity charakter. Król zatem nie tylko nie ponosi odpowiedzialności konstytucyjnej (co wynika z faktu, że panuje dożywotnio i nie można – przynajmniej formalnie – złożyć go z tronu), karnej, ani cywilnej. Dla kontrastu wskazać można, że w republikach prezydenci mogą zostać złożeni z urzędu, być skazani za przestępstwa oraz ponoszą odpowiedzialność cywilnoprawną.
Skąd wynika ta różnica? Przyczyna tkwi w samej idei ustroju monarszego, w którym monarcha niejako uosabia państwo. W konsekwencji wszelkie akty działania państwa dokonywane są w imieniu panującego. O ile zatem w republice wyroki sądów zapadają w imieniu państwa, o tyle w monarchii – już w imieniu króla. Panującego nie można więc postawić przed sądem, który orzekałby w jego własnym imieniu[8]. Znakomicie myśl tę oddają słowa brytyjskiego konstytucjonalisty A. V. Dicey’a, który stwierdził, że: „Jeśliby królowa własnoręcznie zabiła pierwszego ministra, żaden sąd nie mógłby rozpatrzyć tej sprawy”[9].
Nam, przywykłym do republikańskiego punktu widzenia, takie rozwiązanie może wydawać się archaiczne i nielogiczne. Trzeba jednak pamiętać, że ustrój monarchiczny wyewoluował w zupełnie odmiennym kierunku, niż jego republikańska odmiana. Współczesne monarchie wciąż zachowują wyjątkowy status prawny panującego, przejawiający się kilkoma czynnikami. Po pierwsze, monarcha nie jest wpisany w żadną z trzech władz, lecz sytuowany jest niejako ponad nimi, zachowując kompetencje i prerogatywy w ramach każdej z władz. Po drugie, król zachowuje polityczną neutralność, dzięki czemu może sprawniej prowadzić arbitraż polityczny pomiędzy poszczególnymi frakcjami politycznymi. W odróżnieniu od prezydentów, stale powiązanych z określonymi ugrupowaniami, panujący nie jest zależny od żadnego z nich i – przynajmniej w teorii – może utrzymywać więź ze wszystkimi obywatelami, niezależnie od ich poglądów politycznych. Po trzecie, panujący jest strażnikiem konstytucji i posiada instrumenty prawne, umożliwiające mu podjęcie interwencji w sytuacji zagrożenia ustroju państwa. Wreszcie: monarcha panuje dożywotnio, a źródłem jego władzy nie jest wybór (z którym wiąże się rywalizacja polityczna), lecz pochodzenie (tron jest dziedziczny). Elementy te wchodzą w zakres zasady monarchicznej, stanowiącej jedną z zasad konstytucyjnych tego rodzaju ustroju[10]. Kształtuje ona szczególną pozycję panującego względem pozostałych władz (legislatywy, egzekutywy i judykatury). Dlatego też należy zgodzić się z konstatacją, że współcześnie król istnieje niejako obok prawa[11] (panujący nie może go zmienić, jest związany konstytucją, w ramach których przyznaje mu się ściśle określone kompetencje i prerogatywy, ale nie ponosi żadnej odpowiedzialności za swoje czyny). Są to rozwiązania ustrojowe szczególnego rodzaju, występujące jedynie w państwach monarchicznych. Szczególny status monarchy powoduje więc, że „[…] król nie ma podstaw prawnych ku temu, aby postąpić źle”[12].
Jak ukształtowano zasadę nieodpowiedzialności monarchy w Hiszpanii? Zgodnie z art. 56 ust. 3 zd. 1 Konstytucji[13]: „Osoba króla jest nietykalna i nie podlega odpowiedzialności”. Warto zauważyć, że ustrojodawca hiszpański formułuje zasadę rex non potest peccare w tej samej jednostce redakcyjnej, w której określa funkcje monarchy. W ten sposób jednak hiszpański ustawodawca konstytucyjny wskazuje na immanentny związek nieodpowiedzialności i nietykalności z godnością monarchy, co podkreśla wyjątkowy status ustrojowy panującego.
Nieodpowiedzialność monarchy hiszpańskiego oznacza, że posiada on całkowity immunitet formalny i materialny: wobec osoby króla nie mogą być wszczęte, ani prowadzone postępowania karne i cywilne. Immunitet obejmuje wszelkie czyny, jakich panujący dopuścił się podczas swego panowania. Monarcha nie ponosi również odpowiedzialności konstytucyjnej. Warto zauważyć, że król jest nie tylko nieodpowiedzialny, ale i nietykalny. Niektórzy autorzy są więc zdania, że panującego nie można atakować zarówno na drodze prawnej, jak i każdej innej (np. poprzez krytyczną wypowiedź); dostrzega się jednak, że bez wprowadzenia cenzury zakaz taki trudno byłoby egzekwować[14]. W mojej ocenie tak proponowana wykładnia art. 56 ust. 3 zd. 1 Konstytucji Hiszpanii nie jest jednak słuszna. Jej rezultatu nie da się pogodzić z zasadą socjalnego i demokratycznego państwa prawnego (art. 1 ust. 1 Konstytucji Hiszpanii), wolności słowa (art. 20 ust. 1 lit. a Konstytucji Hiszpanii) oraz zakazem cenzury prewencyjnej (art. 20 ust. 2 Konstytucji Hiszpanii). Dlatego też pogląd ten trzeba odrzucić, a nietykalność monarchy postrzegać należy wyłącznie jako zakaz zatrzymania osoby monarchy i stosowania wobec niego przymusu bezpośredniego.
Pojawia się jednak pytanie, czy przywilej nieodpowiedzialności obejmuje też czyny popełnione po ewentualnej abdykacji. Co do zasady udziela się na nie odpowiedzi przeczącej. Potwierdza to fakt, że po abdykacji Juana Carlosa Kortezy Generalne przyjęły ustawę, rozciągającą przywilej z art. 56 ust. 3 Konstytucji Hiszpanii także na byłego monarchę i jego małżonkę[15]. Pogląd ten jest słuszny o tyle, że zasada nieodpowiedzialności związana jest ściśle ze szczególnym statusem ustrojowym monarchy, co nakazywałoby przyjąć, że obejmuje jedynie faktyczny okres jego panowania.
Mając na względzie, że wszystkie czyny będące przedmiotem postępowania prowadzonego przeciwko Juanowi Carlosowi dotyczyły czasów, w których zasiadał on na hiszpańskim tronie, trzeba stwierdzić, iż ściganie byłego króla za domniemane afery korupcyjne z jego udziałem nie byłoby możliwe, nawet gdyby śledczym udałoby się zebrać dostateczną liczbę dowodów przeciwko niemu. W tamtym czasie był on bowiem objęty całkowitym immunitetem wynikającym z art. 56 ust. 3 Konstytucji Hiszpanii. Juan Carlos odkrył więc receptę na bezkarność w świetle prawa: wystarczy zostać królem.
Na skutek działań Juana Carlosa monarchia hiszpańska aż po czubek korony tkwi w poważnym kryzysie. Jego następca, Filip VI, podejmuje nieśmiałe próby przywrócenia zaufania obywateli do tej instytucji: ostatnio obecny król ujawnił swój majątek i ogłosił, że nie przyjmie spadku po ojcu[16]. Działania te być może będą powoli przynosiły pozytywny rezultat, choć na razie jest jeszcze za wcześnie, by to jednoznacznie stwierdzić. Filip VI nadal mierzy się więc z kłopotami, które odziedziczył po poprzedniku. A tego (politycznego) spadku już nie może odrzucić.
Patrząc na losy Juana Carlosa na myśl przychodzi stare porzekadło, że: „jeżeli historia czegoś uczy, to tego, że ludzie niczego nie nauczyli się z historii”. Juan Carlos zapomniał, że wiele już dynastii upadło, potykając się o własne nogi. Współczesny panujący bardziej niż o swój majątek musi dbać o wizerunek monarchii jako instytucji. Król najłatwiej osiąga ten cel, gdy jest maksymalnie blisko obywateli, których ma reprezentować. Nie jest to wcale nowa myśl. Już w 1793 r. Ludwika XVI (również Burbon), napisał swojemu synowi: „jeżeli będzie on mieć owo nieszczęście zostania królem, niech pamięta, że powinien dokonać wszystkiego, by zapewnić szczęście swoim współobywatelom […]”[17]. Juan Carlos zapomniał o tej przestrodze, ze szkodą dla siebie i swoich następców. Przykład jego osoby znakomicie obrazuje, jak łatwo z bohatera stać się jego zupełnym przeciwieństwem.
[1] M. M. Wiszowaty, Zasada monarchiczna i jej przejawy we współczesnych ustrojach europejskich i pozaeuropejskich monarchii mieszanych. Studium z zakresu prawa konstytucyjnego, Gdańsk 2015, s. 311-312 i cytowana tam literatura.
[2] Król Hiszpanii do Chaveza: zamilcz!, „Wprost” 10.11.2007, https://www.wprost.pl/swiat/117441/krol-hiszpanii-do-chaveza-zamilcz.html (dostęp: 16.06.22 r.).
[3] Król Juan Carlos wyjaśnia przyczyny abdykacji, „Onet Wiadomości”, 02.06.2014, https://wiadomosci.onet.pl/swiat/krol-juan-carlos-wyjasnia-przyczyny-abdykacji/62q1x (dostęp: 16.06.22 r.).
[4] Informację o śledztwach przeciwko Juanowi Carlosowi podaję za: J. Bielecki, Juan Carlos opuścił ojczyznę. Hiszpania znów marzy o republice, „Rzeczpospolita” 04.08.2020, https://www.rp.pl/polityka/art8859761-juan-carlos-opuscil-ojczyzne-hiszpania-znow-marzy-o-republice (dostęp: 05.06.2022 r.).
[5] M. Mazzini, Cała Hiszpania szuka króla emeryta. Gdzie się podział?, „Polityka” 09.08.2020, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1966778,1,cala-hiszpania-szuka-krola-emeryta-gdzie-sie-podzial.read (dostęp: 16.06.22 r.).
[6] Umorzono postępowanie w sprawie korupcji wobec Juana Carlosa Burbona, byłego króla Hiszpanii, „TVN24” 13.05.2022, https://tvn24.pl/swiat/hiszpania-umorzone-postepowanie-wobec-bylego-krola-dotyczace-domniemanej-korupcji-5708951 (dostęp: 05.06.22 r.).
[7] Juan Carlos: Spain’s ex-king to return after two-year exile, „BBC” 18.05.2022, https://www.bbc.com/news/world-europe-61502609 (dostęp: 05.06.2022 r.).
[8] Zob. M. M. Wiszowaty, Zasada…, s. 156.
[9] Cytat podaję za: A. Ławniczak, Monarchiczne i republikańskie głowy państwa w Europie, Wrocław 2011, s. 152.
[10] Szerzej na ten temat – zob. M. M. Wiszowaty, Zasada…, s. 79-82 i cytowana tam literatura.
[11] A. Ławniczak, Monarchiczne…, s. 151.
[12] M. M. Wiszowaty, Zasada…, s. 156.
[13] Konstytucja Hiszpanii z 27 grudnia 1978 r. (tłum. T. Mozgawa), http://biblioteka.sejm.gov.pl/konstytucje-swiata-hiszpania/ (dostęp: 16.06.22 r.).
[14] A. Ławniczak, Monarchiczne…, s. 157.
[15] M. M. Wiszowaty, Zasada…, s. 159 i cytowana tam literatura.
[16] Spanish royal palace reveals personal assets of King Felipe VI to be €2.6m, „The Guardian” 25.04.2022, https://www.theguardian.com/world/2022/apr/25/spanish-royal-palace-unveils-king-felipe-vis-personal-assets-of-26m (dostęp: 05.06.22 r.).
[17] Cytat podaję za: J. H. Shennan, Burbonowie. Dzieje dynastii (przeł. R. Grajek), Warszawa 2009, s. 232.