Tym razem do napisania felietonu zainspirowała mnie historia głównej ulicy Lublany, która kilka lat temu była czteropasmową hałaśliwą drogą, przez którą przejeżdżało dziennie ponad 20 tysięcy samochodów. Dzisiaj jest tętniącym życiem deptakiem dostępnym tylko dla pieszych, rowerzystów i komunikacji miejskiej. Za tę dobrą zmianę Lublana wraz z Utrechtem i Kopenhagą została nominowana do Eurocities Awards 2021 w kategorii „planowanie przestrzeni publicznych”.
Ulica Slovenska Cesta łączy dwa ważne wjazdy do miasta, a także kilka skrzyżowań, co sprawiało, że natężenie ruchu było bardzo duże. Lokalne władze miały trudny orzech do zgryzienia: jak bowiem przekształcić ruchliwą arterię w miejsce przyjazne pieszym? Pierwsze pomysły przekształcenia ulicy pojawiły się już w 2007 roku, a wszystko w ramach projektu „Wizja dla Lublany 2025”.
Owa wizja zakłada transformację Lublany w miasto, które „pielęgnuje historię, zapewnia jakość życia, bezpieczeństwo i tolerancję dla jego mieszkańców, które szanuje środowisko naturalne i rozwija się w harmonii z otaczającym je krajobrazem”. Brzmi znajomo? „Szczecin miastem otwartym i tolerancyjnym, atrakcyjnym miejscem do życia i pracy – wspólnotą mieszkańców wykorzystującą do trwałego rozwoju dziedzictwo kulturowe, walory środowiska przyrodniczego oraz nadbałtyckie i nadodrzańskie położenie.” – to z kolei misja Strategii Rozwoju Szczecina do 2025 roku. Tyle tylko, że w przeciwieństwie do władz Szczecina, władze Lublany od kilku lat plan konsekwentnie wdrażają w życie, co ilustruje właśnie przykład transformacji Slovenskiej Cesty.

Nie odbyło się jednak bez protestów mieszkańców. – Proces realizacji wspólnej przestrzeni był jednym z najbardziej wymagających i ryzykownych działań, jakie kiedykolwiek wprowadziliśmy w mieście – tłumaczy profesor Janez Koželj, zastępca burmistrza Lublany. Dzisiaj jednak nie żałuje wcześniejszych decyzji: –Udowodniliśmy, że usunięcie ruchu samochodowego prowadzi do ożywienia przestrzeni publicznych. I faktycznie, po metamorfozie Slovenska Cesta zaczęła tętnić życiem. Mieszkańcy, początkowo sceptyczni, dzisiaj zmiany mocno popierają (w zależności od badań od 88% do 95%).
Poszerzając chodniki i ścieżki rowerowe w centralnej części ulicy dotychczasowa czteropasmowa droga została zredukowana do dwupasmowej trasy przeznaczonej wyłącznie dla komunikacji miejskiej i dostaw okazjonalnych. To tak jakby śródmiejski odcinek alei Wojska Polskiego przekształcić w deptak, zapewniając sprawny system transportu publicznego. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, prawda? Ale w Lublanie też mało kto wyobrażał sobie zamknięcie dla ruchu aut głównej ulicy miasta. Odpowiedzialne władze stolicy Słowenii podjęły jednak, co ważne, w drodze dialogu z mieszkańcami, odważną decyzję, prowadząc jednocześnie szeroką akcję edukacyjną, podczas której tłumaczyły mieszkańcom, dlaczego zmiana charakteru ulicy jest potrzebna. – Nasz projekt pokazał, że ludzie są chętni do przyjmowania innowacyjnych rozwiązań, jeśli są odpowiednio poinformowani i mają wystarczająco dużo czasu, aby się przygotować do zmian – zauważa Janez Koželj.
Co ma na myśli zastępca burmistrza Lublany? Zmiana nie nadeszła od razu. Podczas całego procesu testowano zamknięcie ulicy dla ruchu aut i sprawdzano reakcje pieszych, rowerzystów oraz kierowców. Władze Lublany przeprowadziły więc znane nam z placu Orła Białego prototypownie urbanistyczne. Warto jednak zaznaczyć, że u nas testowanie nowych rozwiązań pojawiło się jako odpowiedź na unieważnienie konkursu architektonicznego, a nie jako jeden z elementów mądrego planowania przestrzennego miasta. W Lublanie prototypowanie było świadomą decyzją władz miasta, które miały jasny cel, do którego konsekwentnie dążyły.
Warto także odnotować, że w cały proces przeobrażenia Slovenskiej Cesty aktywnie zaangażowało się stowarzyszenie architektów, które wiedziało, że trzeba znaleźć nową i rozpoznawalną tożsamość ulicy.
A jak to wygląda w Szczecinie?
Byłem na spacerze po Szczecinie, m.in. po remontowanej alei Wojska Polskiego, która była stawiana za wzór tego, jak fajnie zmienia się nasze miasto. Będą nowe chodniki, nowe nasadzenia, ogólnie rzecz biorąc będzie ładniej.
Ale czy będzie to zmiana na miarę miasta, które aspiruje (aspirowało?) do rangi europejskiej metropolii? Na miarę miasta „wizjonerskiego, które zdało sobie sprawę, że aby urzeczywistnić swój niewiarygodny potencjał i aby zaistnieć, musi zmienić całkowicie skalę planowania i działania, wymyślić i zbudować się od nowa” (cytat z wizji „Floating Garden”)? Mam spore wątpliwości.
Parking zostanie przeniesiony na środek alei, a miasto nie zdecydowało się na przywrócenie linii tramwajowej, mimo że ceniony i uznany ekspert od polityki transportowej i rewitalizacji prof. Jacek Wesołowski wskazywał, że to duży błąd. Prezydent Szczecina wolał jednak oprzeć się na procesie ankietyzacji. Warto dodać, że była możliwość uzyskania unijnego dofinansowania na odbudowę takiej linii.
W 2014 roku podczas Westivalu Architektury poświęconego właśnie przebudowie alei Wojska Polskiego zaproszonymi gośćmi byli m.in. Romuald Loegler, wybitny polski architekt, Katharina George, architekt i urbanista z Berlina oraz Johan J. de Konig, architekt z Holandii.
Romuald Loegner przekonywał, że dominacja samochodów odbija się niekorzystnie na jakości życia w mieście, a Katharina George i Johan J. de Konig zachęcali do śmiałych działań. De Konig przekonywał też, że sami mieszkańcy powinni wymuszać na władzach tego typu zmiany.
Miasto jednak wybrało zachowawczą wizję, utrzymującą funkcję parkingową alei. Byłem jednym z inicjatorów obywatelskiej uchwały do prezydenta miasta w tej sprawie, jednak nie udało się przekonać również radnych. Przez cały 2017 rok w mieście trwała żywa debata publiczna na ten temat, ale prezydent nie zmienił zadania. A szkoda.
Przykład Lublany (ale też innych europejskich miast) pokazuje, jak ważne jest wybranie mądrych i odpowiedzialnych władz samorządowych. W mojej ocenie przebudowa alei Wojska Polskiego nie sprawi, że będzie to salon miasta i motor napędowy całego zdegradowanego śródmieścia. •