Powszechnie już używane powiedzenie prof. Władysława Bartoszewskiego „Warto być przyzwoitym” ma teraz szczególne znaczenie.
Co jest miarą naszej przyzwoitości? Takie pytanie ma wiele odpowiedzi. Prof. Władysław Bartoszewski był dla mnie autorytetem, miałam szczęście nie tylko z nim rozmawiać, ale udało mi się również zadać szereg pytań, a jego odpowiedzi są teraz bardzo aktualne.
Profesor przyjechał do Szczecina w dniu 6 października 2010 r. na inaugurację roku akademickiego w Wyższej Szkole Integracji Europejskiej, którą wówczas nasza spółka adwokacka prawnie wspierała. Zostałam zaproszona przez Rektora Jacka Ławickiego na obiad z Profesorem w Hotelu Park. Po dwunastu latach wspomnienie tego zdarzenia ciągle powraca i to w trudnych chwilach, ale na szczęście zrobiłam notatki z tego spotkania.
Profesor Władysław Bartoszewski niezwykle obszernie i szybko się wypowiadał, w tempie wymagającym od słuchacza koncentracji.
Profesor nigdy nie uprawiał żadnych sportów, a swoją niesamowitą żywotność zapewniały mu piesze wędrówki oraz, jak stwierdził, „umiarkowane jedzenie”. Utrzymywał też, że żyje dzięki żonie i opatrzności. Żona uważała, że jest zbyt zmęczony po wykładach poza Warszawą i powinien zrezygnować z wyjazdu do Smoleńska. A kiedy zatelefonowano do niego w tej sprawie, ustąpił miejsca w samolocie adw. Stanisławowi Mikke – Przedstawicielowi Rodzin Katyńskich. Doskonale też wiedział, że w katastrofie smoleńskiej zginęła Prezes NRA Joanna Agacka-Indecka, jak mówił o niej „mądra i ładna”.
To był niezapomniany trzygodzinny „wywiad” z Profesorem, którego energia, elokwencja, poczucie humoru oraz pamięć szczegółów, nazwisk, miejsc i zdarzeń znalazły odbicie w jego błyskawicznych, spontanicznych wypowiedziach.
Początkowo Profesor chciał zrezygnować z objęcia funkcji ministra spraw zagranicznych (ze względu na wiek i brak zgody żony), ale nuncjusz papieski poinformował go o osobistej prośbie Papieża, a on przyjaźnił się z Karolem Wojtyłą od czasów jego wykładów na KUL. Według Profesora nieoceniona była zakulisowa rola Papieża Jana Pawła II w naszej polityce zagranicznej i zmianach ustrojowych.
Ale opowiedział mi również o spotkaniu z biskupami w Kurii Warszawskiej, gdzie poproszono go o radę w sprawie młodzieży, która zaczyna opuszczać kościół. Profesor poradził wówczas: „Powiedzcie księżom, żeby więcej rozmawiali z Duchem Świętym”.
Bardzo interesowała go również kondycja młodzieży adwokackiej i kiedy pochwaliłam poziom wiedzy i postawy aplikantów adwokackich, to bardzo się ucieszył i powiedział, że przekaże pocieszającą wiadomość nestorom adwokatury, z którymi się przyjaźni.
Wspominał też swoje wykłady w Monachium, które miały takie powodzenie, iż młodzież siedziała nawet na schodach sali wykładowej.
Był osobą niezwykle skromną i dlatego starał się nie korzystać z należnych mu przywilejów. Często z żoną podczas wyjazdów zagranicznych wieczorem zwiedzał pieszo miasto, a kiedy w Monachium poszedł do banku po pieniądze bez paszportu, bardzo zdziwił się, bo kiedy chciał się już wycofać, kasjerka dokonała wypłaty mówiąc: „my Pana Profesora znamy…”
Pytałam też o ówczesnych polityków i tylko podam, co zapamiętałam: Donald Tusk – „urodzony przywódca”; Bronisław Komorowski – „to zawsze harcerz. Czuj, czuj, czuwaj”; Jan Maria Rokita – „bardzo go cenię, ponieważ kocha żonę”; Jarosław Gowin – „poukładany, ale niepewny”.
Wspominał też aresztowanie po wprowadzeniu stanu wojennego, kiedy nikt z zatrzymanych nie wiedział, dokąd lecą. Na szczęście zlitował się jakiś eskortujący i na pytanie Profesora, czy lecą do ZSRR, dyskretnym ruchem głowy zaprzeczył.

Po obiedzie udało mi się w sali kominkowej Hotelu Park przytulić do Profesora, co ma odbicie w załączonej fotografii.
Następnego dnia w czasie inauguracji roku akademickiego Profesor Władysław Bartoszewski wygłosił wykład „Polska w Europie XXI wieku w obliczu prezydencji w UE”.
Kiedy chciał przemawiać do młodzieży na stojąco – Rektor poprosił, aby usiadł – wówczas wielki aplauz wzbudziła jego odpowiedź: „Co prawda już osiem lat odsiedziałem, ale przyjąłem decyzję rektora z dyscypliną…”
Ale najważniejsze to przesłanie Profesora o patriotyzmie, który wyklucza bierność oraz o tym, że trzeba zawsze wybierać: „Jak nie wybierałeś, to nie masz prawa gęby otwierać”. A przed nami wybory…
Po wykładzie Profesor podpisywał swoją najnowszą książkę „Życie trudne, ale nie nudne”. Kiedy przedstawiłam Profesorowi mojego siostrzeńca, Artura Siewiorka – zapytał – czy to młodzieniec z tej młodzieży, którą chwaliłam. A później podpisał ww. swoją biografię.
Czy teraz mamy autorytety? A gwałtownie są potrzebne… •