Nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne
– Jarosław Kaczyński
Napoleon Bonaparte, jako Cesarz, odwiedził kiedyś twierdzę na południu Francji i pytał dowódcę tej warowni, dlaczego nie powitano go salutem armatnim; oficer tłumaczył się co najmniej kilkunastoma przyczynami, a ostatnia była to okoliczność, iż nie miał w ogóle armat.
Na wieloletnie rozpoznawanie spraw tak cywilnych, jak i karnych też można by dać kilkanaście tłumaczeń: sądy są przeciążane, a za mało orzeczników; brak pomieszczeń dla przeprowadzenia rozpraw i posiedzeń sądowych; brak należycie wynagradzanego personelu pomocniczego dla sędziów itd. Wszystko może to i prawda, ale mnie nie przekonuje.
I. Organizacja Wymiaru Sprawiedliwości
1. Rozdzielono onegdaj funkcje Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości, a także próbowano wprowadzić proces karny kontradyktoryjny. To była oczywista przesada i „zgniły zachodni neoliberalizm”, a więc kilka lat temu wrócono do komunistycznego wzorcu.
Minister Sprawiedliwości jest organem nadzorującym zarówno sądy powszechne, jak i prokuraturę, a więc tak praktyka, jak i legislacja mają być korzystne dla obu tych pionów sprawiedliwości, a o kontradyktoryjnym procesie można zapomnieć.
2. Sąd Najwyższy był onegdaj dla prawnika wykładnikiem rozsądku i pewności jak interpretować przepisy prawa – dzisiaj, gdy orzekają tam neosędziowie i wydają sprzeczne ze sobą orzeczenia (np. Wąsik i Kamiński) – kto wsłuchuje się jeszcze w orzecznictwo SN?
3. Trybunał Konstytucyjny był pomyślany jako organ wymiaru sprawiedliwości rozstrzygający, czy prawo jest zgodne z Konstytucją i czy obywatel może kwestionować złe prawo. TK wydawał orzeczenia, które też każdy prawnik znał i szanował, a teraz, pomijając już kto w Trybunale zasiada, to organ ten zaprzestał jakiegokolwiek orzecznictwa i większość społeczeństwa może zapomnieć, iż kiedykolwiek istniał.
4. Stan sędziowski już nie jest w stratyfikacji społecznej na pierwszym miejscu, bo też nie jest „koroną zawodów prawniczych” – komu ten pomysł, aby utracić kolejność dojścia do funkcji sędziego był potrzebny – otóż… samym sędziom.
Dzisiaj, gdy mamy sprzeniewierzających się swojemu ślubowaniu członków tego zawodu (czasami można cytować – kasty); nikt po wyczynach Schabów i Radzików, a w ostatnich dniach Szmydta, chyba nie ma wątpliwości, że inna powinna być droga do wydawania orzeczeń w imieniu RP niż tylko „szkoła krakowska”.
Sędziowie wydawali bezkrytycznie zgodę na podsłuchiwanie opozycji Pegasusem, a dzisiaj nawet ci szykanowani sędziowie, którzy to przyznają, zasłaniają się tym, że nie słyszeli o Pegasusie – ale czy ktoś mi wskaże choć jeden przypadek odmowy zgody na podsłuchy, bo ja o takim przypadku nie słyszałem. Sędziowie po prostu machinalnie wydawali zgodę, nie patrząc na to, kogo i czym służby podsłuchują.
Utrzymanie takiej organizacji Wymiaru Sprawiedliwości prowadzi donikąd i to są właśnie te armaty z czasów Napoleona. Wykonuję zawód adwokata od ponad 50-ciu lat, a tak złej kondycji nie widziałem w sądownictwie nigdy.
II. Proces karny w postępowaniu przygotowawczym
Nadzór sądu nad wnioskami prokuratury o zastosowanie lub przedłużenie aresztu tymczasowego to fikcja. Areszt tymczasowy, zgodnie z art. 257 §1 kpk, stosuje się tylko wówczas, gdy nie jest wystarczający inny środek zapobiegawczy – jak to się ma do rzeczywistości?
a) W marcu 2024 r. fundacja Court Watch Polska opublikowała raport o stosowaniu aresztu tymczasowego Polsce. Z raportu wynika, iż w ostatnich latach środek ten stosowany jest dwukrotnie częściej niż przed kilku laty. Co gorzej – podobnie blisko połowa sędziów stosujących na wniosek prokuratury areszt tymczasowy nigdy nie odmówiła przez wiele lat jego zastosowania. Czy mamy teraz lepszą prokuraturę niż onegdaj, czy też jest więcej zabójców, czy może środek ten (niby zapobiegawczy) stał się po prostu normą w postępowaniu karnym?
b) Istnieje pilna konieczność zmian legislacyjnych, bo nie może być „wytrychem” do stosowania tymczasowego aresztowania – groźba surowej kary, te określenie jest niedefiniowalne, a poza tym górne granice kar ciągle są przez ustawodawcę podnoszone.
c) Areszt tymczasowy może być zastosowany, zgodnie z art. 258 §1 pkt 1 i 2 kpk, gdy istnieje „uzasadniona obawa” – to jest kluczowe słowo w ustawie procesowej, a o tym sądy nie wspominają albo wręcz naciągają te rzekome uzasadnione obawy.
d) Areszt domowy (nieznany tylko naszemu ustawodawcy) lub też poręczenie majątkowe (coraz mniej znane wymiarowi sprawiedliwości) – doprowadzi, tak jak w czasach Gomułki, że będziemy budować tysiąc więzień na 1000-lecie Królestwa Polskiego – to w przyszłym roku.
e) Przedłużenie aresztu tymczasowego obarczone jest w art. 263 §2 kpk koniecznością wykazania „szczególnych okoliczności sprawy”, które uniemożliwiają prokuraturze przekazanie z aktem oskarżenia sprawy do sądu i koniecznością dalszego stosowania środka zapobiegawczego – kto się dzisiaj przejmuje tym zapisem? Na wniosek prokuratury areszt się po prostu przedłuża tylko dla wygody prokuratora, który sobie nie radzi z zakończeniem sprawy.
Tu też można powiedzieć, że są przyczyny obiektywne, np. za niskie wynagrodzenia dla biegłych, którzy nie chcą wydawać koniecznych opinii, ale to nadal nie zmienia oglądu sytuacji, a wręcz pogłębia chaos w procesie karnym.
f) Wprowadzenie art. 257 § 3 kpk, tj. sprzeciwu prokuratora od możliwości zastąpienia aresztu tymczasowego poręczeniem majątkowym jest po prostu curiosum i w cywilizowanym kraju taki przepis nie może istnieć. Zastanawiam się, komu to służy – patrz uwagi do bycia jednocześnie Prokuratorem Generalnym i Ministrem Sprawiedliwości.
III. Udział obrońcy w postępowaniu przygotowawczym
Przepis art. 156 § 5a kpk uniemożliwia czasami przez lata zapoznania się obrońcy z aktami sprawy, bo zawsze jest ten „haczyk”, że to utrudniłoby postępowanie karne.
Patrz, jak to jest w USA, gdzie każde dokumenty, zeznania i dowody prokurator musi dostarczyć obronie równolegle ze złożeniem ich z aktem oskarżenia do sądu (znamy to chociażby z procesów Trumpa).
Każdy z nas też wie, że obrońca ma utrudniony dostęp do akt, a prokuratura nawet w postępowaniu międzyinstancyjnym prosi sąd o przesłanie im akt do wglądu i sąd im je dosyła – czy to jest „równość broni”?
a) Postępowanie w sprawie o zastosowanie lub przedłużenie aresztu tymczasowego w toku postępowania przygotowawczego jest uregulowane w art. 249 §5 kpk – obrońca ma prawo stawić się na posiedzenie będąc należycie zawiadomionym – to też jest kluczowe słowo w ustawie.
O posiedzeniu sądu stosującego areszt (co zrozumiałe) dowiaduję się „na wczoraj”, ale o posiedzeniu przedłużającym areszt z reguły kilkanaście godzin przed posiedzeniem – czy to jest należyte zawiadomienie?
b) Przepisy… (złe przepisy) nie nakładają obowiązku doręczania obrońcy wniosku o przedłużenie aresztu, jak też zażalenia prokuratury na bardzo rzadką odmowę przedłużenia aresztu; obrońca nie zawsze ma szansę na obejrzenie wniosku, czy też zażalenia – jeśli to jest obrona bez użycia słowa „fikcja” – to temat tylko dla naiwnych.
c) Posiedzenia zażaleniowe w sprawach aresztu tymczasowego przewidywane są na wokandzie sądu na 10 minut (sic!) W tym czasie strony z reguły przemawiają krótko; przerwa trwa minutę lub dwie, a sędzia przewodniczący później ogłasza postanowienie już zapisane na kilku stronach.
Czy sędziowie się tego nie wstydzą? Wszyscy przecież wiemy, że ta przerwa to fikcja – gdyż postanowienie było napisane dzień czy dwa dni wcześniej.
Po co zatem udział w tym posiedzeniu obrońcy, skoro ani jeden jego argument nie znajduje odbicia w pisemnym uzasadnieniu napisanym w minutę.
IV. Obrona z urzędu
Ta instytucja określona w art. 84 kpk pomyślana była, i słusznie, dla ludzi chorych psychicznie lub ubogich i ma być finansowana przez Skarb Państwa – czyli z naszych podatków. Jak to jest w rzeczywistości?
a) Wszyscy uczestnicy procesu (sędziowie, prokuratorzy, ławnicy, a nawet biegli sądowi) otrzymują wynagrodzenie natychmiast po wykonanej pracy albo w stosunku miesięcznym. Jedynie obrońcy kredytują Skarb Państwa i otrzymują wynagrodzenie po wielu latach – normą jest, że po wielu miesiącach, ale miałem przypadek, że po jedenastu latach.
b) W Rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości jest rozróżnienie na obrońców z wyboru i z urzędu – ci drudzy chyba gorzej pracują, bo stawki mają niższe; co prawda TK rozstrzygnął już kilkakrotnie, że jest to sprzeczne z Konstytucją, ale w sądach to się nie przyjęło.
c) Stawki obwiązują w sposób prawie nie zmienionym od 22 lat – czyli ich realna wartość w porównaniu do tamtych czasów ma się obecnie jak 15% tego, co było w tym rozporządzeniu.
d) Sądy notorycznie nie wypłacają faktur po ich złożeniu przez obrońcę, chociaż on musi w miesiącu wystawienia faktury zapłacić podatek dochodowy, a i też czasami VAT – mimo iż wpłatę na konto otrzyma za kilka lat; wystawiałem ostatnio fakturę korektę sądowi do faktury z 2022 roku.
Rok temu proponowałem Naczelnej Radzie Adwokackiej podjęcie uchwały o groźbie strajku adwokatów w sprawach z urzędu, ale z jakichś powodów NRA nie chce tego zrobić, tworząc raz w tygodniu pisma do kolejnych Ministrów Sprawiedliwości o rozwiązanie tego problemu; chyba jednak mimo mojej sympatii do ministra Bodnara, innego wyjścia jak strajk adwokatów w urzędówkach nie ma.
Na koniec trochę futurystki:
„me too” spowoduje, iż przestępczość będzie rosła w zastraszającym tempie, a kłócący się partnerzy będą zawiadamiali prokuraturę o znęcaniu się; ta będzie wnosić o zastosowanie przepisu art. 275a kpk, czyli nakazu wyprowadzenia się, zakazu zbliżania, a kiedy już skazany odbędzie karę i pokrzywdzona odbierze go z zakładu karnego (tego swojego prześladowcę), to ten od razu popełni przestępstwo z art. 244 kk, czyli nie respektowania orzeczeń sądów, które jest zagrożone trzema latami i koniecznością ponownego aresztu.
Takich spraw mam kilka, w tym nawet 80-latków, gdzie zleceniodawczynią obrony dla oskarżonego jest jego żona, czyli pokrzywdzona.
„Yes means yes” też spowoduje kłopot, bo wystarczy po rozejściu się partnerów złożyć zawiadomienie o gwałcie i skoro nie trzeba wykazywać przemocy, to część z tych zawiadomień będzie fałszywa. W USA takich przypadków nieistniejącego gwałtu to aż 10% zawiadomień. Oj, przybędzie nam aresztowanych w przyszłości; chyba że na wszelki wypadek ci rozstający się partnerzy będą zaopatrzeni w oświadczenia notarialne, że się zgadzają…
Szczecin, dnia 10 maja 2024 r.