Kodeks karny, a także ustawy okołokodeksowe, przewidują szereg czynów kwalifikowanych jako przestępstwo, wśród których można wyróżnić te o mniejszym i większym stopniu społecznej szkodliwości. Kryterium to, zgodnie ze wskazaniem ustawy, stopniujemy w oparciu o rodzaj naruszonych dóbr prawnych, wysokość szkody i krzywdy, pojmowanej w znaczeniu materialnym i niematerialnym. Niniejszy artykuł chciałabym poświęcić czynom przeciwko mieniu, którym wysokiego stopnia społecznej szkodliwości, w szerokim pojmowaniu społecznym, nie nadajemy, natomiast w rankingu ,,najbliższy tobie czyn zabroniony” zdecydowanie zajmuje jedną z wyższych lokat.
Kradzież sklepowa…
Ogólnodostępne statystyki wskazują, że wielkopowierzchniowe markety spożywcze czy budowlane przeznaczają 1,5% dziennego utargu na koszty kradzieży sklepowych. Choć 1,5% reprezentuje w pierwszym wyobrażeniu wartość niewielką, to przy zestawieniu z obrotem dziennym tych podmiotów daje to sumę zdecydowanie przewyższającą miesięczne dochody reprezentanta klasy średniej. Nie suma strat, a powszechność zjawiska stała się jednak motywem do zajęcia się tym tematem na łamach wydawnictwa.
Kradzież sklepowa przybiera dzisiaj dwie formy: tradycyjnego sprawcy, który ukrywa towar i opuszcza sklep z własnością przedmiotu, za który nie uiścił ceny lub osób czyniących w gruncie rzeczy to samo, jednak w bardziej wysublimowany sposób, poprzez określone zabiegi z użyciem kas samoobsługowych.
Rozpoczynając od pierwszej wymienionej formy, przypomnieć należy, że w dniu 1 października 2023 r. weszły w życie przepisy ustawy nowelizującej Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, w tym Kodeksu wykroczeń, podnoszące wartość sumy przepołowionej pomiędzy przestępstwem a wykroczeniem kradzieży z 500 zł na 800 zł.
Uzasadnienie zmiany ustawodawczej skupiło się na rosnącej wartości płacy minimalnej, a także konieczności odciążenia sądów karnych od drobnych czynów, które w rozumieniu ustawodawców nie powinny wiązać się z odpowiedzialnością i postępowaniem o przestępstwo. Jako sędzia orzekający w wydziale karnym generalnie podzielam trafność tych argumentów. Społeczeństwo osiąga regularnie wyższy wskaźnik dobrobytu, a zmieniająca się siła nabywcza pieniądza winna mieć odzwierciedlenie w zasadach odpowiedzialności i ocenie społecznej szkodliwości czynu, którą przy przestępstwach przepołowionych określa wartość szkody, tu skradzionego mienia. Trudno także przyjąć, iż jest to zmiana drastyczna. Stała granica 500 zł obowiązuje od 15 listopada 2018 r. Minimalne wynagrodzenie wynosiło na ten czas 2100 zł. Granica pomiędzy odpowiedzialnością za przestępstwo a wykroczenie stanowiła zatem blisko 24% minimalnego wynagrodzenia za pracę. Warto wspomnieć, iż konstrukcja stałej liczbowej granicy zastąpiła wcześniej obowiązujący składnik 1/4 minimalnego wynagrodzenia za pracę. Wraz ze wzrostem płacy minimalnej w 2022 r., przy minimalnym wynagrodzeniu za pracę na poziomie 3010 zł, wartość 500 zł, to już niespełna 17% minimalnego wynagrodzenia. Od 1 lipca 2023 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wynosiło 3600 zł, od 1 stycznia 2024 r. 4.242 zł, a od 1 lipca 2024 r. wynosi 4.300 zł. Daje to prosty rachunek, iż w 2023 r. wartość górna odpowiedzialności za wykroczenie przeciwko mieniu stanowiła niespełna 14 procent, a w 2024 r. wynosiła ona niespełna 12 procent minimalnego wynagrodzenia za pracę. Na czas wprowadzonej nowelizacji, przy obowiązującej stawce minimalnej 4300 zł, wartość 800 zł plasuje się na poziomie niespełna 19%.
Zestawiając powyższe dane, mając świadomość naturalnego i zapowiadanego dalszego wzrostu płacy minimalnej, który stanowi obiektywny wyznacznik wzrostu poziomu życia społeczeństwa i siły nabywczej pieniądza, trudno odmówić racji ustawodawcy.
Polemika z drugim argumentem nie jest już tak jednoznaczna. Przypomnieć należy, iż nie istnieją pozasądowe organy orzekające w sprawach o wykroczenie, a w strukturze sądów powszechnych nie funkcjonują już wydziały grodzkie, orzekające wyłącznie w sferze wykroczeń. Sędzia wydziału karanego jest obciążony zarówno sprawami o przestępstwo, rejestrowanymi w Rep. K, jak i sprawami o wykrocznie, rejestrowanymi w Rep. W. W praktyce większość spraw o wykroczenie, jak i mniej skomplikowanych spraw o przestępstwo przeciwko mieniu, wyróżniających się niską wartością skradzionego mienia, w początkowym etapie osądzanych jest w trybie nakazowym. W każdej z tych spraw przewidziany jest sprzeciw od wyroku nakazowego, co w przypadku jego skutecznego wniesienia, nakazuje skierowanie sprawy na rozprawę. Element czasowy i merytoryczny osądzenia tych spraw, z perspektywy sędziego, ocenić należy na podobnym poziomie, co oznacza, że zmiana granicy wartości przepołowionej nie przyniosła zauważalnych zmian w pracy i obciążeniu sędziego wydziału karnego. Spoglądając na statystyki wydziału karnego sądu rejonowego średniej wielkości, obejmującego ponad 40 etatów orzeczniczych i rejestrującego ok. 2000 spaw o przestępstwo w skali roku, zmiana również nie jest widoczna. W 2022 r. do tego sądu wpłynęło 156 spaw o przestępstwo kradzieży w typie podstawowym i 40 spraw o przestępstwo w przypadku mniejszej wagi i odpowiednio 54 sprawy o wykroczenie kradzieży; w 2023 r. 176 spaw o przestępstwo kradzieży w typie podstawowym i 76 spraw o przestępstwo w wypadku mniejszej wagi oraz 76 spraw o wykroczenie kradzieży; natomiast do trzeciego kwartału 2024 r. 202 sprawy o przestępstwo kradzieży w typie podstawowym i 35 spraw o przestępstwo kradzieży w wypadku mniejszej wagi oraz 59 spraw o wykroczenie kradzieży.
Zwrócić należy jednak uwagę, iż statystyki te nie są miarodajne. Część spraw o wykroczenie kończona jest w formie mandatu i nie trafia przed sąd, natomiast konstrukcja art. 12 § 2 k.k., przy spełnieniu określonych warunków, nakazuje łączenie kilku wykroczeń i kwalifikowanie ich jako jedno przestępstwo. Na pewno znaczenie ma także motywacja w zgłaszaniu zdarzeń, co się wiąże z trzecim głosem w dyskusji nad omawianą zmianą.
Głos krytyczny przeciwko podwyższeniu granicy pomiędzy przestępstwem kradzieży a wykroczeniem podniosły organizacje pracodawców oraz przedstawiciele handlu. Przebijającym się argumentem było poczucie bezkarności sprawców, dla których odpowiedzialność za wykroczenie jest mniej dotkliwa niż za przestępstwo. Wybijały się także argumenty, że wartość 500 zł wciąż jest obiektywnie wysoka wobec poziomu życia społeczeństwa, a także iż pokrzywdzeni mają mniejsze zaufanie do organów ścigania, w zakresie czynności podejmowanych w ściganiu wykroczeń niż przestępstw.
Argumentom tym nie można z góry odmówić racji i z pewnością zmiana ustawy spowodowała większe starty w handlu. Mowa tu nie tyle o handlu w skali makro, co o sklepach osiedlowych, w których dostrzeżono zdecydowanie większą zuchwałość sprawców, a po drugiej stronie pojawiło się poczucie bezsilności.
Łącząc wszystkie przedstawione argumenty, wskazując na przykłady innych krajów Unii Europejskiej, drastycznie zwiększenie granicy przestępstwa przepołowionego w prawodawstwie Słowacji, nie sposób, w tym przypadku odmówić polskiemu ustawodawcy racjonalizmu. Granica ta podwyższona została bezpiecznie i stanowi kontynuację wieloletnich powiązań tej wartości ze wzrostem płacy minimalnej, siły nabywczej pieniądza i rosnącym poziomem życia społeczeństwa.
Zjawiskiem niepokojącym jest natomiast brak zaufania pokrzywdzonych w rzetelną realizację obowiązków przez organy powołane do ścigania wykroczenia, co ma przełożenie na zaniechanie zgłaszania tych czynów. Również bezkarność sprawców drobnych kradzieży winna zakończyć się stwierdzeniem, iż nie dotkliwość kary, a jej nieuchronność stanowi barierę przed popełnieniem czynu zabronionego. Zwłaszcza, że Kodeks wykroczeń pozwala na wymierzenie kary dotkliwej, a zatem połączenie świadomości społecznej, sprawnego działania służb i organów ścigania oraz sądów orzekających w sprawach o wykroczenia, może wyeliminować zjawisko niezgłaszania zdarzeń, kwalifikowanych jako wykroczenie kradzieży, doprowadzić do ich właściwej oceny i osądzenia, w konsekwencji w sprawcach utrwalić przekonanie o nieopłacalności procederu jako spotykającego się z nieuchronną i dotkliwą odpowiedzią.
Przechodząc do zjawiska kradzieży z użyciem kas samoobsługowych, nie można postawić odmiennej tezy, iż jest to obecnie zjawisko powszechne. Wskazuje na to sama obserwacja punktów handlowych i dostrzeżenie, że kasy samoobsługowe funkcjonują już nie tylko w sklepach wielkopowierzchniowych, ale i w większości małych sklepów osiedlowych. Na tym tle wyłania się jednak problem odmienny niż sama powszechność zdarzeń zabronionych i wartość strat oraz skuteczność ścigania czynów zabronionych, a mianowicie kwalifikacja prawna czynu. Praktyka, jak kwalifikować prawnie takie zachowanie, nie jest bowiem jednoznaczna, nie tylko w skali kraju, ale i poszczególnych apelacji sądowych.
Praktyką licznych prokuratur rejonowych jest kwalifikowanie zachowania polegającego na dokonaniu zaboru rzeczy bez uiszczenia należnej opłaty, o ile transakcja odbyła się z użyciem kasy samoobsługowej, jako przestępstwo oszustwa. Sprawca przekleja kody kreskowe artykułów, z wybranym przedmiotem udaje się do kasy samoobsługowej, przy której skanuje kod pochodzący od innego, tańszego produktu, a następnie, po uiszczeniu ułamka należnej ceny, opuszcza sklep. W ten sposób w cenie kilku złotych wchodzi we władztwo perfum o wartości kilkuset złotych czy nabywa drogie narzędzia budowlane za cenę żarówki.
Przyjęcie, iż czyn ten nie jest zaborem rzeczy w celu przywłaszczenia, a oszustem, każdorazowo, niezależnie od wartości szkody, stanowi przestępstwo i kierowane jest do sądu wraz z aktem oskarżenia. W mojej ocenia praktyka taka nie jest właściwa, a zachowanie sprawcy nie wyczerpuje wszystkich ustawowych znamion przestępstwa oszustwa.
Przepis art. 286 § 1 k.k. stanowi, iż odpowiedzialności karnej podlega ten, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym, za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania.
Zdecydowanie sprawca, który chce wejść we władanie określonej rzeczy, bez uiszczenia należnej ceny i w tym celu przekleja kody kreskowe, podejmuje działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Ponad wszelką wątpliwość doprowadza też pokrzywdzonego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. W zestawieniu tym brakuje jednak jednego istotnego znamienia, a mianowicie wprowadzenia innej osoby w błąd.
W rzeczywistości, przy przedstawionym sposobie działania sprawcy dochodzi do innego sposobu wyniesienia towaru ze sklepu, niż chowanie go pod odzieżą lub ukrywania w inny sposób. Niezależnie czy towar jest ukryty i sprawca nie uiszcza w ogóle opłaty, czy czyni to przez przełożenie opakowań – zmianę kodu kreskowego i uiszcza ułamek opłaty, wynosi towar, obchodząc pracowników, kontrole, bramki alarmowe. Owo ,,zmylenie maszyny” zdecydowanie nie może być utożsamiane z ustawowym znamieniem przestępstwa oszustwa – wprowadzenia innej osoby w błąd. Ustawodawca w przepisie stawia wymóg konkretnej, spersonalizowanej osoby, co nie może być zastąpione przez uogólniony interes sklepu, jego właściciela, udziałowca, czy pracownika monitorującego system kas samoobsługowych.
Stanowisko takie w dyskusji prawniczej wybrzmiało na łamach Dogmatów Karnisty, a także orzeczenia Sądu Okręgowego w Zielonej Górze z dnia 19 maja 2022 r. w sprawie VII Ka 3/22 i spotkało się z szeroką aprobatą. Jak wskazał Sąd Okręgowy w Zielonej Górze, a następnie Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim i Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim (m.in. II K 1276/22, IV Ka 57/23) ,,w zachowaniu sprawcy brakuje elementarnego czynnika w postaci osoby, którą oskarżony w chwili czynu, miał oszukać; oskarżony nie wprowadził w błąd człowieka, nie wykorzystał błędu postrzegania rzeczywistości przez konkretną osobę, a jedynie wykorzystał maszynę”.
Stanowisko to znajduje jeszcze szersze uzasadnienie, jeżeli zachowanie sprawcy kradzieży przy użyciu kasy samoobsługowej przyrównamy do wybrania pieniędzy z bankomatu przy użyciu cudzej karty płatniczej. Czyn taki kwalifikuje się jako odpowiedni typ kradzieży, nie zaś jako oszustwo bankomatowe, bez względu na to, że właścicielem środków jest inna osoba, instytucja, nad pracą bankomatu czuwają pracownicy banku, a przed włożeniem karty sprawca ,,oszukał”, że może nią dysponować. Nie da się bowiem oszukać bankomatu, tak samo jak nie da się oszukać maszyny w postaci kasy samoobsługowej, w rozumieniu art. 286 §1 k.k.
Stanowisko to przyjmowane jest sukcesywnie przez sądy w skali kraju, jednakże orzecznictwo nie wytyczyło dotąd jednego kierunku. Dla pewności prawa i jednolitej praktyki orzeczniczej w zakresie tak podstawowym, jak znamiona czynu zabronionego, z pewnością jest to problem istotny, który wymaga zainteresowania i rozwiązania.