Na początku listopada miałam okazję uczestniczyć w 22. Konferencji Europejskich Adwokatur w Berlinie, organizowanej przez Berlińskie Zrzeszenie Adwokatów (BAV). Tegorocznym tematem była analiza szans, jakie sztuczna inteligencja (KI) niesie dla praktyki prawniczej – „Chancen der KI für die Rechtspraxis”. Dyskusje z koleżankami i kolegami z różnych krajów Europy uwidoczniły, jak palący i uniwersalny jest to temat, nie tylko w Polsce. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko technologiczną ciekawostką, ale także narzędziem, które redefiniuje sposób, w jaki wykonujemy nasz zawód.
Dyskryminacja technologiczna – mit czy realne zagrożenie?
Jednym z kluczowych wątków poruszanych podczas konferencji była kwestia potencjalnej dyskryminacji technologicznej. Zaawansowane narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, takie jak programy do analizy dużych zbiorów danych czy generowania opinii prawnych, to rozwiązania, które dla wielu dużych kancelarii stają się standardem. Jednak ich koszt – zarówno finansowy, jak i związany z koniecznością specjalistycznego wdrożenia – sprawia, że mniejsze kancelarie mogą zostać w tyle. Dyskusja pokazała, że istnieje realne ryzyko stworzenia „technologicznego podziału”, w którym dostęp do zaawansowanych narzędzi stanie się luksusem zarezerwowanym dla największych graczy.
Z drugiej strony pojawiały się głosy, że sztuczna inteligencja może także stać się narzędziem wyrównującym szanse. Jeden prawnik, który sprawnie korzysta z rozwiązań AI, może pracować równie efektywnie, a czasem nawet lepiej, niż zespół dużej kancelarii obciążony złożonymi strukturami i formalizmem. Narzędzia AI oferują bowiem możliwość automatyzacji powtarzalnych zadań, takich jak analiza umów czy tworzenie standardowych pism, co uwalnia czas na bardziej kreatywną pracę z klientem. Kluczowym wyzwaniem pozostaje zatem edukacja – prawników zarówno z dużych, jak i małych kancelarii – w zakresie skutecznego i odpowiedzialnego wykorzystania sztucznej inteligencji.

Czy AI zastąpi prawników?
Niepokój związany z automatyzacją dotyczy jednak nie tylko technologicznej dysproporcji, ale także samej przyszłości naszego zawodu. Warto przywołać tu dane z najnowszego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który wskazuje, że aż 3,68 mln Polaków – głównie kobiet – może boleśnie odczuć skutki automatyzacji w swoich zawodach. W kontekście prawniczym rodzi się pytanie: czy AI stanie się konkurencją dla nas – ludzi?
Choć profesja adwokata opiera się w dużej mierze na kompetencjach interpersonalnych, interpretacji przepisów i zrozumieniu potrzeb klienta, nie da się ukryć, że niektóre jej elementy mogą zostać zautomatyzowane. Generatory dokumentów, systemy analizy predykcyjnej w sądach czy nawet chatboty odpowiadające na proste pytania prawne to tylko niektóre przykłady zastosowań AI, które już dziś zaczynają być wykorzystywane.
Czy powinniśmy zatem obawiać się, że AI odbierze nam pracę? Niekoniecznie. Automatyzacja może wprawdzie przejąć pewne rutynowe zadania, ale to właśnie nasza wiedza, doświadczenie i empatia pozostają fundamentem relacji z klientem. Wyzwaniem na najbliższe lata będzie adaptacja do zmian technologicznych przy jednoczesnym zachowaniu unikalnych cech naszego zawodu, których sztuczna inteligencja nie jest w stanie zastąpić.
Być bardziej ludzkim w erze AI
Podsumowaniem berlińskiej konferencji było mocne przesłanie, które warto zapamiętać: „Im więcej sztucznej inteligencji wykorzystujemy, tym bardziej musimy być ludzcy”. W praktyce prawniczej oznacza to, że choć technologia może stać się naszym sprzymierzeńcem, nie powinna zastępować tego, co w naszej pracy najcenniejsze – indywidualnego podejścia, zrozumienia i umiejętności budowania relacji opartej na zaufaniu.
Sztuczna inteligencja to nie tylko wyzwanie, ale także szansa na rozwój naszej profesji. Jej skuteczne i odpowiedzialne wykorzystanie wymaga jednak od nas otwartości na zmiany, ale także troski o etykę, wartości i człowieka – zarówno w relacji z klientem, jak i w środowisku zawodowym. To właśnie te cechy, w połączeniu z technologią, mogą uczynić nas lepszymi prawnikami.