Rozmowa z Moniką Horna-Cieślak, Rzeczniczką Praw Dziecka w kadencji od 2023 roku
Karolina Werema, Redakcja In Gremio: Panią Rzecznik udało mi się złapać na krótką rozmowę w ramach obecności na III edycji szczecińskiego Tygodnia Praw Dziecka, które tym razem odbywało się pod hasłem „Słuchaj! Szanuj! Nie oceniaj!”. Dzisiejsze spotkanie odbywało się w konwencji debaty młodzieży z Rzeczniczką Praw Dziecka. I muszę przyznać, że bardzo ciężko było mi z panią porozmawiać, bo po oficjalnej części pani pozwalała się wręcz rozchwytywać młodym ludziom w ramach indywidualnych rozmów. Prawdziwa Rzeczniczka Młodych Ludzi – to głosy dzieci i młodzieży z kuluarów. Urząd objęła pani ponad rok temu. Na czym opiera pani swoje „rzecznikowanie”?
Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka: Dla mnie najważniejsze jest to, żeby uczyć nas wszystkich tego, że my, jako dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za młodych, których mamy w swoim otoczeniu. Nie tylko za tych młodych, których jesteśmy rodzicami, wujkami, babciami, ale za tych wszystkich młodych, których spotykamy na swojej drodze. Z zawodu jestem adwokatką. I ta moja praca zawodowa adwokatki nauczyła mnie właśnie tego, że w każdym z nas jest moc dawania dzieciom siły w ich codziennym życiu, a później w życiu dorosłym. I kiedy mamy ten czas, czas na to żeby się zatrzymać, żeby z tym młodym człowiekiem porozmawiać, to uczyńmy to, ale w taki autentyczny sposób. W sposób, który pozwoli mu poczuć, że jesteśmy naprawdę ciekawi tego, co on przeżywa, jaki ma problem.
…„ja cię słucham, bo naprawdę cię chcę posłuchać”
Tak. Żeby osoba siedząca obok ciebie wiedziała, że ona cię naprawdę interesuje. I dla mnie, jako dla Rzeczniczki Praw Dziecka, ważne jest to, żeby przypominać nam o tym, że młody człowiek, który zwróci się do nas o pomoc, o rozmowę, to jest dla nas ogromne wyróżnienie. My się czasami tego boimy, czasami nie wiemy, jak to ma zareagować, ale to naprawdę jest dla nas wyróżnienie i to najwyższe wyróżnienie. Żadne nagrody świata nie są tyle warte jak to, że ten młody człowiek chce z tobą porozmawiać. Jeszcze jedną rzeczą, na której mi bardzo zależy to to, aby przywrócić zaufanie do instytucji RPD. Jestem zdania, że ta instytucja przez bardzo wiele lat, praktycznie od początku jej istnienia, była umniejszana – co było widoczne nawet jeśli chodzi o budżet, często było mówione, że jest to „mały rzecznik”. A to jest fundamentalny, konstytucyjny organ w naszym kraju, który odpowiada za bardzo ważne osoby, czyli za dzieci i młodzież.

I to szczególnie w tych ostatnich latach, „pocovidowych”, kiedy problemów emocjonalnych wśród młodzieży zaczęło przybywać. Dzisiaj rozmawiałam z kierowniczką Urzędu Stanu Cywilnego w Szczecinie i powiedziała mi zdanie, które paraliżuje: „odnotowujemy rekordową liczbę zgonów młodych ludzi w wyniku śmierci samobójczych”. Co jest problemem współczesnych dzieci? Gdzie jest błąd systemowy?
Znowu jest tak, że ten system to my tworzymy. My – jako ludzie. To jest bardzo ważne, byśmy czuli się częścią tego systemu, i żebyśmy nie mieli tego poczucia, że system odbiera nam, jako indywidualnej osobie, odpowiedzialność za drugiego człowieka. Natomiast ja bardzo często na te tematy rozmawiam, wcześniej oczywiście też rozmawiałam, ale ostatnio jestem bardzo zainspirowana rozmową z bardzo młodym lekarzem psychiatrą. On powiedział mi o tym, że żyjemy w „świecie dopaminy”, w takim znaczeniu, że bardzo szybko reagujemy, coś na zasadzie: „akcja-reakcja”, bez czasu na zastanowienie.
Tik-Tok, kilkusekundowe filmiki o zmieniających się diametralnie treściach, czytanie bezkontekstowe…?
Cały czas jesteśmy na pobudzeniu. To nie jest tak, że nigdy nie było kryzysu psychicznego młodych ludzi. On też był, bo każdy również miał swoje problemy, tylko wówczas żyliśmy w świecie mniejszej dopaminy. Był problem, potem próba rozwiązania tego problemu, jakiś taki spadek emocjonalny, a teraz mamy problem i od razu reakcję. I ta reakcja to bardzo często ta tragiczna reakcja, czyli próba, niestety czasem skuteczna, odebrania sobie życia. Co przy tym jest najbardziej istotne? Żebyśmy wprowadzali higienę cyfrową.
Higiena cyfrowa, właśnie. Z prowadzonych z wychowawcami rozmów wynika, że szkoły nie mają regulaminów zabraniających korzystania ze smartfonów. Czy pracujecie – jako urząd Rzecznika Praw Dziecka – nad zakazem smartfonów w szkołach, na lekcjach?
Ja mam takie podejście, że bardzo nie lubię, jak coś narzucamy drugiemu człowiekowi. To jest trochę tak, że od razu jak słyszymy zakaz, to w młodym człowieku budzi się bunt i niezrozumienie. My sami, nawet jak jesteśmy dorośli, nie lubimy zakazów. Wolimy mieć dialog. I dlatego my zachęcamy do tego jako Biuro Rzeczniczki Praw Dziecka, żeby RAZEM, w środowisku nauczycieli, rodziców i samych dzieci, ustalić zasady bezpiecznego korzystania z telefonów komórkowych oraz z sieci. Zachęcamy do tego, aby była to rozmowa, wypracowane wspólnie zasady. W sytuacjach, w których wypracowujemy coś razem, mamy większą skuteczność i pewność, że dzieci dostosują się do tego, ale i że dostosują się do tego też sami dorośli. Ja często w wywiadach powtarzam taką bardzo ważną rzecz, którą powiedziały mi osoby młode. „Dlaczego od nas wymagacie, a od siebie nie?”. I mówiły to w kontekście tego, że mają zakaz korzystania z telefonów w szkole, podczas gdy ich nauczycielka na lekcji matematyki, robi zakupy w jednym ze sklepów internetowych.
I to jest też głos młodych podczas dzisiejszej debaty. Wymagając od nas, wymagajcie od siebie. Problem z kadrą nauczycielską jest widoczny. Dostrzegają go też młodzi.
Tak, dlatego tak ważne jest, by ta płaszczyzna do rozmów o rozwiązaniach była wspólna. Nie dorośli o dzieciach, a dorośli z dziećmi o ich sprawach.
Nasza Rzeczniczka jest adwokatką. Profesja pomaga w sprawowaniu urzędu?
To, że wykonywałam zawód adwokatki, jest dla mnie największym szczęściem. Dlaczego tak uważam? Ponieważ adwokat/adwokatka to jest rzecznik czyjegoś interesu. Ja zawsze na sali sądowej, czy będąc w prokuraturze, na policji, reprezentowałam drugiego człowieka. I będąc Rzeczniczką Praw Dziecka tak się właśnie czuję, jako taka adwokatka dziecka. Przez wszystkie lata wykonywania zawodu nauczyłam się jak reprezentować interes młodego pokolenia. Bo ja reprezentowałam interes młodych ludzi i to jest sztuka występowania, sztuka panowania nad emocjami, to sztuka słuchania drugiej strony, która ma jakąś trudność. To jest też umiejętność bycia w naprawdę różnych, często bardzo kryzysowych, sytuacjach. Nasz zawód łączy się z kryzysem i nieprzewidywalnością tego, co się wydarzy na np. na sali sądowej. I dlatego myślę, że to, iż wykonywałam zawód adwokatki, to najlepsze co mnie mogło spotkać w ramach zawodowego przygotowania do urzędu. I mam nadzieję, że zawód adwokatki będę wykonywać nadal w przyszłości.
Dziękuję za rozmowę. I za przypomnienie słów z akcji Biura Rzeczniczki Praw Dziecka „Dobrze, że jesteś!” [słowa kierowane do przypadkowych przechodniów na ulicach Warszawy]. Niech będą z nami na co dzień!