III Tydzień Praw Dziecka w Szczecinie odbywał się w salach Urzędu Stanu Cywilnego. In Gremio miało okazję porozmawiać z Kierownik USC w Szczecinie – Anną Żbikowską.
Karolina Werema, In Gremio: Odnotowujemy rekordowy wzrost liczby zgonów w wyniku śmierci samobójczych młodych ludzi (dzieci i nastolatków). Takie słowa usłyszałam od Pani przy naszej pierwszej rozmowie. Przyznam, że mnie zmroziły.

Anna Żbikowska: Tak, te słowa są niestety prawdziwe. My tę tendencję wzrostową obserwujemy od czasu zniesienia obostrzeń covidowych, te niechybne statystyki idą w górę.
W roku 2024 te liczby były… ogromne.
Czy covid i izolacja są przyczyną?
Myślimy, że tak. Stosunki rodzinne, które może były bardziej zamknięte i bardziej się zamykały w małych komórkach społecznych, w samej rodzinie, spowodowały, że dzieciom, nastolatkom została zamknięta droga do relacji z rówieśnikami. I jednocześnie te negatywne skutki braku relacji zaczęły przynosić negatywne skutki w postaci prób samobójczych, które niestety okazują się w wielu przypadkach prowadzić do śmierci. To są próby samobójcze podejmowane kilka razy, i to są próby skutecznie podejmowane.
Jak młodzi są to ludzie, czy jako urząd badacie to w szerszym zakresie?
My nie badamy tego jako USC, dlatego że statystyką wieku osób, które popełniają samobójstwa zajmuje się GUS, natomiast my, jako urząd, który ma obowiązek zarejestrować zgon osoby, który to zgon nastąpił na terenie miasta Szczecina, mamy informacje o wieku tych osób. Otrzymując kartę zgonu od lekarza, czy ze szpitala mamy konkretne dane i widzimy wiek osób, które popełniają samobójstwa. Mamy też wskazany powód zgonu.
Opiekunowie przychodzą rejestrować zgony, więc i te historie nie są dla was obce…
Tak, nie są obce. I w momencie, kiedy osoby najbliższe przychodzą i zgłaszają nam ten zgon, przeważnie to są właśnie rodzice tych dzieci, my mamy czasem bardzo szczegółowe informacje, dlatego że jesteśmy osobami obcymi, którym łatwiej jest przekazać te tragiczne wieści. My nie wypytujemy. To wynika z tego, że te osoby chcą zrzucić ciężar z siebie, komuś o tym powiedzieć, a łatwiej jest to zrobić obcej osobie.
Przypadek, który wstrząsnął panią najbardziej?
Samobójstwo kilkuletniego dziecka. Samobójstwo przez powieszenie. Był to przypadek, który odbił się szerokim echem dla nas wszystkich. Dlatego że to próba samobójcza podjęta przez DZIECKO. Przez dziecko, które powinno w tym wieku jeszcze być na etapie zabawy. Takimi sprawami w ogóle nie powinno się interesować, a to dziecko wiedziało jak popełnić samobójstwo, zrobiło to skutecznie, we własnym pokoju. Zastanawialiśmy się, co musiało się dziać w głowie tego dziecka. Jestem mamą 17-latka, mam takie spostrzeżenie, jak mój syn był w wieku 9 lat to spędzał czas na zabawie, a to dziecko? Ono wiedziało jak skutecznie popełnić samobójstwo.
Rzeczniczka Praw Dziecka mówi – musimy być uważni na głos młodych ludzi. Z perspektywy matki i osoby, do której przychodzą ludzie ze swoimi historiami, niżli bardziej do kierownika USC, pytanie – co dzisiaj jest największym problemem młodych ludzi?
Uważam (ja, jako mama i ja, jako urzędnik stanu cywilnego) – że relacje z rodzicami. Dzisiaj obserwuję brak relacji, brak rozmowy, brak dialogu. Zbyt szybki pęd rodziców do rzeczy materialnych, zapewnienie dzieciom tej sfery materialnej, ale brak miejsca na emocje, brak dialogu z dziećmi. Nasze rozmowy skupiają się na tym co w szkole, jaką ocenę dostałeś, dlaczego taką, a nie inną. W rozmowie nie siadamy do wspólnego stołu, do wspólnego posiłku, który prowadzi do rozmowy o tym co czuje dziecko, czy ma jakieś kłopoty, czy mogę mu w czymś pomóc. Róbmy wszystko, żeby te nasze dzieci, nawet bez tego wypytywania, same miały potrzebę przyjścia, ale też tę potrzebę my musimy w nich stworzyć. Starajmy się jako rodzice, nie pozwólmy, żeby to szkoła, środowisko w całości wychowywało dziecko. My jako rodzice tę bazę musimy stworzyć dzieciom od małego, od przedszkolaka. Pokazujmy, że to jest dla nas najważniejsza istota na świecie. I mimo tego, że mój syn ma 17 lat i 195 cm, to wzrostu potrafi przyjść, przytulić się i mi wszystko powiedzieć. Ale to jest praca. Praca od podstaw. Ciąg rozmów.
I tego życzmy wszystkim, nam dorosłym i dzieciom.
Życzmy naszym dzieciom – żebyśmy my dorośli rozumieli ich dziecinność! My czasami musimy pokazać im, że schodzimy na etap tego dziecka. Nie stawiajmy psychiki dziecka na naszym poziomie. To my się zniżmy. Pokażmy, że jesteśmy partnerami w życiu, a nie tymi, którzy pokazują im wyłącznie co mają robić.
I tego, by było jak najmniej takich przykrych zdarzeń, od których wyszła nasza rozmowa.
A rodzice – żeby przychodzili do nas, by się cieszyć tymi dziećmi i ich sukcesami, a nie zgłaszać zgony.