W lipcu tego roku Prawo i Sprawiedliwość podjęło próbę dokonania zmian w ustawach o sądach powszechnych, o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Protesty przeciwko planowanym zmianom, chociaż liczne, nie miały charakteru radykalnego, masowego oporu. Mimo, że ostatecznie Prezydent RP Andrzej Duda odmówił podpisania dwóch z trzech kontrowersyjnych ustaw, to obnażona została kruchość systemu, który nie potrafi zmobilizować przedstawicieli różnych grup zawodowych i warstw społecznych w obronie niezależności, bezstronności i niezawisłości sądów.
Za lipcowymi zdarzeniami stoi bolesna diagnoza. Brak jest świadomości tego, jaką wartością dla państwa demokratycznego jest wymiar sprawiedliwości wolny od nacisku politycznego. Reakcją na tę diagnozę nie może być jednak protekcjonalna ocena, iż Polacy nie dorośli do demokracji bądź też, iż naszą przywarą jest chroniczna zawiść. Prawdą jest bowiem, że polskie sądy nie każdemu gwarantują poczucie bezstronności i sprawiedliwości. Niedawne wydarzenia nie spotkały się również z refleksją ze strony parlamentarnej opozycji, że samo utrzymanie status quo może okazać się niewystarczające dla zatrzymania ingerencji w niezależność trzeciej władzy.
Czy jest zatem nadzieja na odbudowanie zaufania do sądów? Owszem, ale to zadanie żmudne i wymagające ogromu samozaparcia od partii politycznych, które znajdą się za kilka lat w Sejmie. Ewentualne reformy muszą być głębokie, kompleksowe i powinny tchnąć nową jakość w wymiar całego prawodawstwa.
Usprawnić pomoc prawną
W porównaniu do analogicznych rozwiązań funkcjonujących w krajach Unii Europejskiej,
w Polsce dostęp do bezpłatnej pomocy prawnej dla najuboższych jest w zasadzie symboliczny. Pomoc można uzyskać z reguły dopiero na etapie postępowania sądowego. Strony postępowania często nie mają świadomości przysługujących im praw, zaś
dostępne typy pomocy – chociaż cieszą się zainteresowaniem – to nie przyczyniają się do budowania świadomości prawnej wśród osób wykluczonych społecznie. Rozwiązaniem byłoby wprowadzenie szerokiego dostępu do bezpłatnej pomocy prawnej jeszcze na etapie przedsądowym.
Należałoby także uprościć kryteria dostępu do tej pomocy. Docelowo powinno dojść do zunifikowania instytucji prywatnej i półprywatnej pomocy prawnej pod wspólnym szyldem (np. „Kliniki pomocy prawnej”), stanowiącym rozpoznawalną markę. Taka marka mogłaby zaistnieć w powszechnej świadomości jako miejsce, w którym osoby zainteresowane mogą uzyskać bezpłatną i szybką pomoc prawną.
Wprowadzić dobre prawo
Sądy często zmuszone są orzekać w granicach prawa budzącego poczucie niesprawiedliwości. Samo stosowanie takich przepisów wystarcza, żeby uznać zarówno wyrok, jak i sąd za niesprawiedliwy. Nic więc dziwnego, że wymiar sprawiedliwości spotyka się nawet z zarzutami korupcji.
Należy zatem systematycznie wprowadzać przemyślane, dobrze napisane prawo, które będzie stopniowo rozszerzało zabezpieczenia socjalne, ekonomiczne czy pracownicze wszystkich obywateli. Jeżeli prawo będzie uznawane za przyjazne, to
również Sądy, które je zastosują, będą za takie uznawane.
Usprawnić procedury
Postępowanie przed sądem jest – jak na przeciętny poziom świadomości prawnej – niezwykle sformalizowane. Sprawę sądową łatwo przegrać przez nieznajomość procedur, a w szczególności – na skutek niedochowania terminów. Dodatkowym problemem są rozwiązania służące wyłącznie przyspieszeniu postępowania bez dbałości o zasadę prawdy czy o sprawiedliwy proces (np. nakazy zapłaty).
Nie sposób odformalizować całej procedury, gdyż dramatycznie odbiłoby się to na szybkości
i jakości postępowań. Ustawodawca winien jednak dążyć do wprowadzenia ograniczeń w stosowaniu nakazów zapłaty przeciwko konsumentom. Sądy powinny mieć również możliwość brania z urzędu pod uwagę niektórych zarzutów merytorycznych (w szczególności – zarzutu przedawnienia).
Wzmocnić instytucje strzegące praw
W Polsce nie tworzy i nie promuje się tworzenia wystarczającej ilości instytucji dbających o to, by prawa Polaków były przestrzegane. Instytucje takie jak Rzecznik Praw Konsumenta albo Państwowa Inspekcja Pracy nie mają wystarczających środków i uprawnień, żeby zapobiegać łamaniu prawa.
Instytucje państwowe, niektóre organizacje oraz związki zawodowe powinny więc zostać wyposażone w dużo szersze uprawnienia i móc łatwiej występować przed sądem w obronie osób, których prawa są łamane. Działania te ograniczą naruszenia przepisów i spowodują, że część ciężaru związanego z wymierzaniem sprawiedliwości przerzucona zostanie poza salę sądową.
Zadbać o pracowników najniższych szczebli
W powszechnej świadomości zaplecze sekretarsko-asystenckie sądów nie istnieje. Dla osoby, która nie ma na co dzień styczności z wymiarem sprawiedliwości, praca sądu ogranicza się do rozprawy wyznaczonej raz na pół roku. Chociaż problem kadrowy nie jest „nośny”, to jego rozwiązanie jest kluczowe, jeśli ma poprawić się szybkość załatwiania spraw w sądach. Zgodnie bowiem z angielską maksymą: „Justice delayed is justice denied”.
W budżecie państwa musi znaleźć się więcej środków na zwiększenie zatrudnienia asystentów i sekretarzy oraz na podwyżki dla pracowników z wieloletnim stażem. Bez tego, sądy wciąż będą kojarzyć się z wielomiesięcznym obrotem korespondencji i z wieloletnimi postępowaniami.
Zwiększyć świadomość i wiedzę prawną
Problem z dostępem do sądów to nie tylko czynniki organizacyjne, finansowe czy ustrojowe. Olbrzymim utrudnieniem dla budowania zaufania dla wymiaru sprawiedliwości jest bardzo niska świadomość prawna wśród Polaków. Badanie „Diagnoza świadomości Polaków 2016” dowiodło, że zdecydowana większość respondentów nie zdaje sobie skutków z nieodebrania awizowanego pisma z sądu czy z wniesienia pisma po terminie. W Polsce nie upowszechnia się także potrzeba korzystania z profesjonalnej pomocy prawnej, a Polakom brak wiedzy co do sposobu egzekwowania swoich praw.
Kluczem jest tu aktualizacja paradygmatu edukacji do współczesnych potrzeb. Budowanie świadomości prawnej może opierać się na wykładach i szkoleniach w szkołach, na uczelniach czy
w zakładach pracy. Taki rodzaj edukacji powinien jednak dawać pierwszeństwo przepisom, z którymi ludzie mają styczność na co dzień i musi być przede wszystkim kierowany do grup najbardziej zagrożonych wykluczeniem społecznym. Dopiero gdy przeciętny Polak dostrzeże swoje uprawnienia jako konsument, lokator czy pracownik, to będzie mu zależało, żeby chronić instytucje gwarantujące nienaruszalność tych praw.
Ponadto, w całym procesie odbudowywania zaufania dla wymiaru sprawiedliwości nie można przemilczeć roli, którą mają do odegrania samorządy prawnicze. Słowa „adwokat” czy „radca prawny” powinny wreszcie przestać konotować znaczenia elitarności i ekskluzywności, gdyż jest to
w ostatecznym rozrachunku zabójcze dla całego wymiaru sprawiedliwości.
Zaryzykuję stwierdzenie, że bierny obiektywizm powinien ustąpić miejsca czynnemu włączaniu się w sprawy, których zaniedbanie grozi nadwerężeniem zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Obecność adwokatów i radców prawnych powinna być natychmiast zauważalna podczas budzących emocji postępowań reprywatyzacyjnych czy spraw pracowniczych, gdzie ponad tysiąc pracowników zostaje pozbawionych wynagrodzenia. Ostatecznie bowiem, obrona demokratycznego państwa prawnego może powieść się tylko wtedy, gdy zarówno prawnicy, jak
i posłowie przyszłej kadencji nie zapomną o czterech ostatnich słowach artykułu drugiego Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.