Początek listopada to czas, w którym stosunkowo dużo mówi się o śmierci. Nawet wtedy jednak niezbyt chętnie sięga się po tematykę śmierci samobójczej. Nie ma w tym oczywiście nic dziwnego: problematyka suicydalna niesie ze sobą (i słusznie) przykre skojarzenia; człowiek zaś jak najmniej pragnie myśleć i rozmawiać o tematach przykrych. Ale już krótkie przyjrzenie się statystykom prowadzi do wniosku, że tematyce samobójczej należy przyjrzeć się bliżej. Wedle policyjnych danych Polacy rocznie popełniają ok. 5200 zamachów samobójczych i jest to liczba, która powinna bić na alarm. Tak duża liczba samobójstw skłania do głębszej analizy tego zjawiska, także z punktu widzenia prawniczego.
Inspiracją dla powstania niniejszego felietonu była lektura omówienia niezwykle relewantnego orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (sprawa Renolde przeciwko Francji). Dotyczyło ono osoby tymczasowo aresztowanej, która pomimo głębokiej depresji (J. Renolde już wcześniej podejmował próby samobójcze) została – w ramach kary dyscyplinarnej – osadzona na 45 dni w celi dyscyplinarnej i pozbawiona możliwości widzeń. Wkrótce potem J. Renolde odebrał sobie życie przez powieszenie.
Rozstrzygając tę sprawę ETPCz zważył, iż to na państwie ciąży generalny obowiązek ochrony życia jednostki przed naruszeniami, natomiast w niektórych, szczególnych przypadkach obowiązek ten może dotyczyć nawet ochrony jednostki przed nią samą. Ten szerszy obowiązek zachodzi niewątpliwie wtedy, gdy mamy do czynienia z osobami osadzonymi, które są bezbronne i pozostają pod opieką państwa, jak i z przebywającymi w publicznych zakładach psychiatrycznych czy innych miejscach odosobnienia (np. zakładach poprawczych dla nieletnich).
Omawiane orzeczenie oparte było na przepisie art. 2 EKPCz. Pojawia się natomiast pytanie, czy obowiązek ochrony życia jednostki przed ,,auto-zamachami” można także wyprowadzić z regulacji konstytucyjnych? Innymi słowy, czy z art. 38 Konstytucji RP wynika – spoczywający na organach władzy publicznej – obowiązek ochrony życia jednostki przed zamachami suicydalnymi i czy w konsekwencji niedochowania tego obowiązku można mówić o odpowiedzialności państwa za samobójczą śmierć obywateli?
Zanim jednak przystąpimy do próby udzielenia odpowiedzi na wyżej zarysowane pytania, warto zdefiniować samo pojęcie samobójstwa. Można oczywiście postawić tezę, że zabieg taki nie jest potrzebny. Wszyscy przecież wiedzą, co kryje się w definiendum omawianego terminu, a skoro wiedza ta ma charakter powszechny, nie ma sensu rozwodzić się nad pojęciem samobójstwa. Sęk w tym, że twierdzenie takie – co wykazał już E. Durkheim – nie jest prawdziwe, a to dlatego, że przekształcenie intuicyjnych odczuć co do znaczenia pojęcia ,,samobójstwo” w jasną definicję nastręcza bardzo wielu kłopotów. Ich najlepszą egzemplifikację stanowią zaś próby – dotąd niezwieńczone jednoznacznym sukcesem – zdefiniowania pojęcia czynu suicydalnego.
Na potrzeby niniejszego opracowania jego autorzy postanawiają zastosować definicję zaproponowaną przez K. Burdziaka. Za celowością jej przyjęcia przemawia fakt dostosowania rzeczonej definicji do koncepcji Z. Ziembińskiego, dotyczących budowy norm prawnych. Skoro zaś rozważania niniejsze posiadają charakter prawniczy, to przyjęta definicja również powinna doń przystawać. Nie wdając się w dalsze rozważania na ten temat, należy więc wskazać, że samobójstwo to sytuacja, w której dochodzi do śmierci człowieka spowodowanej w sposób bezpośredni lub pośredni jego zachowaniem się, mającym postać działania bądź zaniechania, które to zachowanie można określić jako czynność mającą (sama przez się) charakter zabójczy i podjętą z zamiarem bezpośrednim/ewentualnym odebrania sobie życia lub ze świadomością odebrania sobie życia i nadzieją, że skutek śmiertelny nie nastąpi lub też czynnością niemającą (sama przez się) charakteru zabójczego i podjętą z zamiarem bezpośrednim/ewentualnym odebrania sobie życia.
Wiedząc już czym jest samobójstwo, można przystąpić do omówienia prawa do ochrony życia, które ustrojodawca uregulował w przepisie art. 38 Konstytucji RP. Już w tym miejscu wskażmy, że – co niezwykle relewantne dla dalszych rozważań – na gruncie tego przepisu nie można mówić o ,,prawie do życia”. Życie ludzkie jest najważniejszą wartością, chronioną przepisami ustawy zasadniczej. Wartość ta nie ma jednak charakteru normatywnego. Dlatego też – jak słusznie zauważa T. Sroka – państwo nie ma kompetencji do przyznawania egzystencji, czy też jej znoszenia. Państwo nie posiada również możliwości gwarantowania życia (podnosząc tę kwestię ad absurdum można by bowiem założyć, że wówczas państwo ponosiłoby odpowiedzialność nawet za naturalną śmierć obywatela, czy też utratę życia człowieka np. w wyniku wypadku drogowego). Dlatego też na gruncie Konstytucji można mówić jedynie (i aż) o prawie do prawnej ochrony życia (bo tylko tę państwo może obywatelowi zapewnić) oraz o wolności do życia.
Z prawa uregulowanego w przepisie art. 38 ustawy zasadniczej wynikają dla państwa obowiązki dwojakiego rodzaju: negatywnego i pozytywnego. Jak wskazuje się w doktrynie, negatywny aspekt ochrony życia sprowadza się do zakazu pozbawiania życia człowieka. Natomiast w pozytywnym aspekcie omawianego prawa mieści się eliminowanie lub co najmniej marginalizowanie znanych i rozpoznawalnych zagrożeń dla życia ludzkiego. Dodajmy, iż oba te aspekty muszą posiadać charakter prawny, bo też o prawnej ochronie życia traktuje omawiana regulacja.
Zastanówmy się więc w tym miejscu, czy można mówić o spoczywającym na państwie obowiązku ochrony jednostki przed zamachami suicydalnymi? Generalnie rzecz ujmując – na pewno nie. Wniosek ten nie wynika wszakże wyłącznie z faktu, że obecnie samobójstwo nie jest w Polsce czynem zabronionym pod groźbą kary (z czego można by wyprowadzić obowiązek przeciwdziałania zamachom samobójczym jako zapobieganiu przestępczości). Można przecież dowodzić, że samobójstwo jest znanym i rozpoznawalnym zagrożeniem dla ludzkiego życia, któremu państwo powinno przeciwdziałać (pozytywny aspekt ochrony życia). Zważyć jednakże należy na fakt, że człowiekowi przysługuje wolność do życia. Skoro zaś mowa w tym miejscu o wolności, a więc o dyskrecjonalnej sferze działań jednostki, to można przyjąć – w dużym uproszczeniu – że człowiekowi przysługuje także wolność do samobójstwa. Wszak wolność do życia nie implikuje obowiązku, by żyć.
Stąd też pogląd o ewentualnym obowiązku ochrony jednostki przed zamachami ze strony jej samej, jest – ujmując rzecz in toto – nie do przyjęcia. W takim przypadku doszłoby bowiem do ingerencji w sferę wolności jednostki. Ingerencji (dodajmy) o charakterze nieproporcjonalnym, ponieważ niespełniającej przesłanek, zawartych w przepisie art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Nadto należy wskazać, że wymaganie od państwa, by chroniło każdą jednostkę przed zamachami suicydalnymi, byłoby niemożliwe do wyegzekwowania w państwie demokratycznym. Konieczna byłaby wówczas permanentna inwigilacja każdej osoby, ze szczególnym uwzględnieniem stanu jej zdrowia psychicznego (co przekreśla istotę jakiejkolwiek wolności). Zmuszanie jednostki do życia w imię bezwzględnej ochrony jej życia przed nią samą stanowiłoby również przejaw okrucieństwa i bezduszności ze strony państwa.
Powyższe uwagi nie sprawiają jednakże, iż państwo nie ma obowiązku wspierania osób, które przejawiają tendencje autodestrukcyjne w udzieleniu im pomocy do przezwyciężenia tych skłonności i przyjęcia postawy afirmującej życie. Nakaz ten nie wynika zresztą jedynie z regulacji art. 38 ustawy zasadniczej, ale także – z przepisu art. 68 Konstytucji RP (dostęp do opieki zdrowotnej, w tym – opieki zdrowia psychicznego). Ta ostatnia regulacja nie ma jednak charakteru absolutnego. Dostęp do opieki zdrowotnej jest bowiem uzależniony także od pozaprawnych aspektów (np. ekonomicznych). Z całą pewnością niemożliwa jest jednak do zaakceptowania sytuacja, w której dostęp do opieki zdrowotnej staje się iluzoryczny. Otwartym pozostawiamy pytanie, czy (co ważne w kontekście samobójstwa) państwo zapewnia dziś swoim obywatelom wystarczającą opiekę psychiatryczną. To ważki problem, zwłaszcza w kontekście
psychiatrii dziecięcej (zważywszy na kontekst obowiązku zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom – art. 68 ust. 3 Konstytucji RP).
Natomiast wypracowany w orzecznictwie Strasburskim standard obowiązku organów władzy publicznej do ochrony jednostki przed nią samą w szczególnych sytuacjach, pozostaje aktualny także na gruncie Konstytucji RP. W momencie, w którym obywatel dostaje się pod opiekę państwa, to na państwie spoczywa obowiązek ochrony życia obywatela przed wszelkimi naruszeniami, także tymi o charakterze autodestrukcyjnym. Tytułem przykładu można tu wskazać chociażby przepis art. 108 k.k.w., z którego wywodzi się obowiązek (spoczywający na funkcjonariuszach Służby Więziennej), a polegający na ochronie osób osadzonych przed podejmowaniem zamachów samobójczych.
Obowiązek ów nie ma jednak charakteru absolutnego. Również w tym miejscu aktualne pozostają standardy wypracowane w orzecznictwie ETPCz. I tak wskazuje się, iż jeśli osoba osadzona nie jest traktowana w sposób dolegliwy – tzn. taki, który może pogłębić stan depresyjny i w konsekwencji doprowadzić do targnięcia się na własne życie – to państwo nie ponosi odpowiedzialności. O odpowiedzialności państwa nie można mówić także wtedy, gdy nie było możliwości przewidzenia, że do czynu suicydalnego dojdzie (wyrok ETPCz z dnia 17 grudnia 2009 r., skarga nr 4762/05, Mikayil Mammadov przeciwko Azerbejdżanowi).
Podsumowując powyższe rozważania należy skonstatować, iż państwo nie ponosi (co do zasady) odpowiedzialności za samobójczą śmierć jednostki, natomiast przepis art. 38 Konstytucji RP nie daje podstaw do ewentualnych roszczeń z tego tytułu.
14.10.2020 r.