Sytuacja niesłusznie skazanych w świetle postępowania karnego. Studium przypadku na przykładzie zbrodni miłoszyckiej
Już samo słowo „oskarżony” niesie ze sobą, niestety często bezrefleksyjnie, negatywny ładunek emocjonalny, w efekcie czego zdarza się niejednokrotnie, że, wbrew praesumptio boni viri, czyli najbardziej doniosłej dla tych, którzy zasiadają na ławie oskarżonych, zasadzie domniemania ich niewinności, organy wymiaru sprawiedliwości nabierają pewnych subiektywnych uprzedzeń co do osoby oskarżonego zanim jeszcze zapadnie wyrok zgodny z zasadą sprawiedliwości, której zdefiniowanie i wymierzenie składa w rękach sądu oskarżony.
Dlatego też rolą obrońcy jest zabranie głosu w imieniu i w obronie tych, którzy często tego głosu są pozbawieni lub którzy nie są słyszalni wobec wydanych już sądów, i uchwycenie tego, co uszło uwadze organów postępowania, tak, aby wyrok wieńczący postępowanie w sprawie uczynił jednak zadość zdefiniowanej w art. 2 § 2 pkt. 1 Kodeksu postępowania karnego zasadzie trafnej reakcji karnej, aby co najmniej niewinny nie poniósł odpowiedzialności, a winny był zawsze do niej pociągnięty, zaś osoba winna poniosła odpowiedzialność nie mniejszą niż tę, na którą zasłużyła i nie większą od tej, którą ponieść powinna.
Mimo to, w znakomitym reportażu Violetty Krasnowskiej „Będziesz siedzieć. O polskim systemie niesprawiedliwości” padają słowa: „Tomasz Komenda i tak miał szczęście”. Dlaczego?
Według ostatnich danych szacuje się, że w chwili obecnej można mówić nawet o 2000 spraw osób odbywających karę pozbawienia wolności i jednocześnie czekających na weryfikację postępowania w ich sprawie przez organy sądowe i organizacje pozarządowe, a zdaje się, że sprawa wspomnianego już Tomasza Komendy, niesłusznie skazanego za zbrodnię miłoszycką, w której ponad 20 lat temu, w noc sylwestrową, brutalnie zgwałcono i zamordowano 15-letnią Małgosię, rozpocznie lawinę nowych.
Jest ona bowiem niezbitym dowodem na to, że każda tego typu zbrodnia pozostawia ślady, które nawet kilkanaście-kilkadziesiąt lat później umożliwiają wznowienie postępowania i wykrycie prawdziwego sprawcy. Przypomnijmy bowiem, że w przedmiotowej sprawie nie tylko uniewinniono Komendę, ale ostatecznie doprowadzono do tego, że przed sądem stanęli prawdziwi sprawcy – Ireneusz M. i Norbert B. Za gwałt i zabójstwo sprzed ponad dwóch dekad zostali oni skazanina 25 lat pozbawienia wolności, co poczytuje się za ogromny sukces, choć pozostający w cieniu pasma porażek organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, za które zapłacił Tomasz Komenda.
Dla wielu sprawa ta zakończyła się jego uniewinnieniem w dniu 16 maja 2018 roku, dacie, która według wielu na dobre położyła kres tezie o nieomylności organów postępowania karnego.
Dla niego samego symboliczne zakończenie tej sprawy, jak sam mówi, zamknięcie pewnego rozdziału, miało miejsce dopiero w ostatnich dniach, kiedy to w dniu 9 lutego 2021 roku Sąd Okręgowy w Opolu tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne skazanie zasądził na jego rzecz od Skarbu Państwa ponad 12 milionów złotych.
To najwyższe w historii Polski zadośćuczynienie i odszkodowanie za niesłuszny pobyt w zakładzie karnym, zupełnie jednak nie dziwi wobec wymiaru krzywd, jakie były udziałem Tomasza Komendy.
Według ustawodawstwa polskiego żądanie zasądzenia odszkodowania od Skarbu Państwa można zgłosić w razie niewątpliwie niesłusznego zatrzymania lub tymczasowego aresztowania, bądź gdy w wyniku wznowienia postępowania lub kasacji oskarżony został uniewinniony lub skazany na łagodniejszą karę oraz gdy po uchyleniu skazującego orzeczenia umorzono postępowanie wskutek okoliczności, których nie uwzględniono we wcześniejszym postępowaniu.
Niewątpliwa niesłuszność zatrzymania lub aresztowania występuje, gdy „było ono stosowane z naruszeniem przepisów k.p.k. dotyczących tego środka zapobiegawczego albo okazało się niezasadne z punktu widzenia ostatecznego (prawomocnego) rozstrzygnięcia w przedmiocie odpowiedzialności karnej, w świetle całokształtu okoliczności ustalonych w tej sprawie, a także w toku postępowania w przedmiocie odszkodowania lub zadośćuczynienia za niesłuszne tymczasowe aresztowanie” (Uchwała Sądu Najwyższego z 15 września 1999 r., I KZP 27/99).
Zgodnie z art. 555 k.p.k. ww. roszczenia przedawniają się po upływie roku od daty uprawomocnienia się orzeczenia dającego podstawę do odszkodowania i zadośćuczynienia, a w wypadku tymczasowego aresztowania – od daty uprawomocnienia się orzeczenia kończącego postępowanie w sprawie, w razie zaś zatrzymania – od daty zwolnienia.
Odszkodowanie za szkody niemajątkowe ustalane jest uznaniowo przez sąd na podstawie oceny zakresu doznanej krzywdy oraz przy uwzględnieniu stopy życiowej wnioskodawcy i przeciętnej stopy życiowej w jego miejscu zamieszkania. Zadośćuczynienie powinno pozwalać na takie wydatki konsumpcyjne, które pozwolą wyrównać poczucie niesprawiedliwości wnioskodawcy.
Wysokość szkody powinna być obliczona za pomocą metody dyferencyjnej. W tym celu należy porównać hipotetyczny stan majątkowy wnioskodawcy, czyli taki, jaki istniałby, gdyby nie nastąpiło niewątpliwie niesłuszne aresztowanie, skazanie czy zatrzymanie, do dwóch rzeczywistych stanów majątkowych, tj. do mającego miejsce przed zdarzeniem powodującym szkodę; oraz do mającego miejsce po zdarzeniu powodującym szkodę.
W przypadku zadośćuczynienia za krzywdę niemajątkową sąd bierze pod uwagę całokształt negatywnych doświadczeń wnioskodawcy, czas ich trwania i ich skutki dla życia wnioskodawcy. Na rozmiar krzywdy mają wpływ między innymi takie okoliczności jak chociażby czas trwania negatywnych doświadczeń oraz okres izolacji społecznej; rodzaj zarzutu postawionego wnioskodawcy i związany z tym rygor odbywania tymczasowego aresztowania lub kary; sytuacja rodzinna; stan zdrowia; wiek; skutki w sferze psychiki; utrata autorytetu w środowisku; wcześniejszy tryb życia; czy też stopa życiowa wnioskodawcy oraz stopa życiowa społeczeństwa.
W sprawie Tomasza Komendy, opolski sąd poprosił wszystkie sądy okręgowe w Polsce o przesłanie najwyższych odszkodowań, jakie wypłacono w podobnych sprawach przez ostatnie dziesięć lat. Analiza przesłanych wyroków dała średnią 30 tysięcy złotych za każdy miesiąc niesłusznego pozbawienia wolności, jednak jak zaznaczył sędzia przewodniczący, ta sprawa nie mieściła się w dotychczasowych ramach.
„Sprawa jest bez precedensu, nie ma podobnej. Nawet te osoby, którym przyznawano odszkodowanie i zadośćuczynienie były w zupełnie innej sytuacji. (…) On podejmował próby samobójcze i odratowano go, ale równie dobrze za kolejnym razem mogłoby się to nie udać. To 18 lat, gdy praktycznie nie korzystał z pomocy lekarskiej, nie chodził na spacerniaki, nie mógł pracować, bo wszystko to wiązało się z szykanami.” – mówił w poniedziałek mecenas Zbigniew Ćwiąkalski, pełnomocnik Tomasza Komendy.
Jeśli jednak sąd zdecydował się na tak wysokie zadośćuczynienie, to w dłuższej perspektywie oznacza to tyle, że ustanowił pewien standard wysokiej wartości wolności obywatela, która według Rzecznika Praw Obywatelskich będzie miała zastosowanie także do innych osób w podobnej sytuacji.
Na pytanie, czy prawie 13 mln zł odszkodowania to wystarczająca suma, Tomasz Komenda miał jednak odpowiedzieć pytaniem do redaktora o to, czy ten jest w stanie zamknąć się na 18 lat za taką kwotę. Żadne pieniądze nie wynagrodzą bowiem straconych lat życia.
Czy w sytuacji, gdy odbiera się komuś kilkanaście, często najlepszych, lat życia, odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne skazanie wystarczy? Jak wyciągnąć wnioski i jakie nowe rozwiązania wdrożyć, by uniknąć kolejnych błędów, które kosztowały lata ludzkiego życia?
Z tymi wyzwaniami organy postępowania karnego mierzą się powoli i ze szczególną ostrożnością. Teraz śledztwo prowadzone przez prokuraturę w Łodzi ma wykazać, czy w sprawie zatrzymania, aresztowania i skazania Tomasza Komendy doszło „jedynie” do pomyłki, czy też może było to czyimś celowym działaniem. W trwającym na ten moment już ponad dwa i pół roku śledztwie zebrano większość dowodów i przesłuchano około 200 świadków, a według najnowszych doniesień niewykluczone, że zarzuty w sprawie usłyszą prokurator, kilku policjantów i biegłych. Aby zakończyć postępowanie śledczy czekają jednak jeszcze na uzupełniającą opinię odontoskopijną dotyczącą śladów ugryzienia na ciele ofiary, które wpierw miał stanowić dowód winy, a następnie niewinności Komendy.
Zdaje się jednak, że w tego typu sprawach, państwo winno iść jeszcze dalej i zacząć wdrażać procedurę automatycznego objęcia takich osób programami terapeutycznymi obejmującymi kształtowanie umiejętności radzenia sobie w sytuacji kryzysowej oraz pomoc psychiatryczną i psychologiczną. Tylko one mogą bowiem przynieść trwałą zmianę, a nie jedynie chwilowe poczucie sprawiedliwości, mimo że w świetle chociażby dyskusji wokół programu pomocy psychologicznej dla dzieci i młodzieży wydaje się, że potrzeby psychiczne społeczeństwa są wciąż przeważnie lekceważone.
W końcu należy wspomnieć o głęboko zakorzenionej, przede wszystkim w kulturze chrześcijańskiej, funkcji przeprosin, które tutaj, zdaje się, oficjalnie wciąż nie padły.
Art. 23 k.c. wskazuje, iż dobrami osobistymi każdego człowieka są w szczególności: zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mienia, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, zaś zgodnie z art. 24 §1 k.c. ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zadośćuczynienia pieniężnego, np. na wskazany cel społeczny; zaniechania naruszania dóbr osobistych, poprzez np. zaniechanie publikacji, która godzi w dobre imię firmy; oraz dopełnienia czynności potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia dobra osobistego, w szczególności żeby osoba, która naruszyła dobra osobiste, złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie.
W przypadku osób niesłusznie skazanych jako najtrafniejsza jawi się właśnie ta ostatnia forma, bo, jak już usłyszeliśmy od samego Tomasza Komendy, nie o pieniądze tutaj chodzi, a o to, że swoim działaniem ktoś przypuścił zamach na naszą wolność, zdrowie psychiczne i dobre imię, a sprowadza to jedynie do „pomyłki”, za którą nie ma nawet odwagi przeprosić. Ktoś powie – „błądzić jest rzeczą ludzką”. Nie w tym wypadku.