18 marca w klubie literacko–artystycznym przy Placu Żołnierza zwanym „Pałacem pod Głowami”, a potocznie Klubem 13 Muz odbył się pokaz filmu nakręconego przez redaktora Marka Osajdę, a poświęconego mecenasowi Jerzemu Piosickiemu.
Zanim przystąpiłem do przygotowania tej publikacji zacząłem się zastanawiać w jaki sposób przybliżyć Państwu dokonany przeze mnie dobór adwokackich ex librisów. Chodziło mi w szczególności o to by nikogo nie wyróżnić, nie urazić, nie pominąć, czy też nie preferować bliskiego mi znaku zodiaku. Wiedziałem, że muszę zachować potrzebę ukazania osoby właściciela tego szczególnego tworu artystycznego łączącego się z posiadanym księgozbiorem.
Przyjąłem zatem konwencjonalny, ale może niektórzy powiedzą, że nie najrozsądniejszy redakcyjnie układ alfabetyczny. Starał się będę do końca bieżącego roku w każdym nowym ukazującym się numerze przybliżyć Czytelnikom ex librisy i związanych z nimi właścicieli zbiorów, zasługujących na zauważenie.
W przyszłorocznym numerze noworocznym (jeżeli czas i zdrowie pozwolą) jako zamykającym te szczególne felietony przedstawię ex librisy osób ze środowiska prawniczego (ale nie adwokackiego), czym pewnie zaskoczę nawet ich posiadaczy.
Z rozmów z Jurkiem Piosickim prowadzonych u niego przy kawie w Brzózkach, pamiętam doskonale jak wspominał tworząc te szczególne osobowe oznaczenia o uwzględnieniu osób, które cenił niezależnie od ich późniejszych losów, czy wielkości domowej biblioteki.
Pozwólmy zatem mówić Twórcom (bo jest ich dzisiaj dwóch), tej formy graficznej, gdyż to oni stworzyli niepowtarzalny klimat dla będących już w posiadaniu lub tworzących zbiory bibliofilskie.
W obecnym numerze chciałbym przedstawić postaci adwokatów Witolda Bayera, Alicji Braniewicz i Tadeusza Burakowskiego. Z uwagi na wyjątkową sytuację córki i ojca – sędziego Leonarda Braniewicza także swoiste herbarze oznaczające księgozbiory całej czwórki.
Mecenas Witold Bayer aplikację adwokacką odbywał w kancelarii adw. Stanisława Szurleja, jednego z najwybitniejszych obrońców w sprawach karnych II Rzeczypospolitej. Pisałem o tym doskonałym mówcy w felietonie „Sumienie adwokackie”. W okresie okupacji niemieckiej brał on udział w pracach tajnych Rad Adwokackich- Naczelnej i Warszawskiej Okręgowej. Szkolił aplikantów w warunkach zagrożenia życia praktycznie dla wszystkich. W 1973 roku stworzył Ośrodek Badawczy Adwokatury, noszący do dzisiaj Jego imię. Był także inicjatorem powołania do życia Biblioteki Adwokackiej i Muzeum Adwokatury. To postać wybitnie zasłużona dla Polskiej Palestry i mimo, że mecenas Bayer nie miał szczególnych związków ze Szczecinem, trudno było by go tutaj pominąć. Ex libris wykonał w 1979 roku metodą cynkotypii Jerzy Piosicki.
Przedstawiam Państwu także dwie różne wersje ex librisu Ośrodka Badawczego Adwokatury.
Na zamówienie adw. Tadeusza Burakowskiego Guido Reck, artysta malarz, historyk sztuki, współzałożyciel i dyrektor Liceum Sztuk Plastycznych w Szczecinie wykonał w 1961 roku dla tego właściciela jednej z największych kolekcji bibliofilskich ex libris przedstawiający Temidę. Podobny w treści wykonał dla mec. Romana Łyczywka także na jego prośbę.
Mecenas Tadeusz Burakowski był bardzo zaangażowany w pracach nad Słownikiem biograficznym adwokatów polskich. Był także jedną z niewielu osób, które wysokie wymagania etyczne i moralne zachowały przez całe swoje życie, nie tylko zawodowe. Pamiętam go często oczekującego na przystanku naprzeciw kortów tenisowych na tramwaj lub na nadjeżdżającego od strony Pogodna Fiatem 125p mec. Romana Łyczywka.
Ciekawostką jest to, że mimo, że był posiadaczem jednej z największych prywatnych bibliotek nie używał tego ex librisu na okładkach swoich książkach. Jak powiedział mi Jurek Piosicki nie był bowiem do końca przekonany czy twórca trafił w jego oczekiwania, ale uważał, że z kolekcjonerskiego obowiązku winien on być udostępniony zbieraczom.






W grudniowy, przedświąteczny dzień ćwierć wieku temu zginęła tragicznie w wypadku samochodowym w przeddzień egzaminu adwokackiego kierownik szkolenia adwokat Alicja Braniewicz. Kobieta inteligentna i atrakcyjna. Ex libris metodą cynkotypii wykonał dla Niej zaprzyjaźniony Jurek Piosicki. Sygnowała nim domowe książkowe zbiory. Była zodiakalnym baranem, którego graficzna wizja nie sprowokowała jednak twórcy do jakiegoś sympatycznego pomysłu (słowa Jurka Piosickiego). Aby pozostać wiernym przyjętej konwencji ex librisu (znak zodiakalny i hobby) Jurek wyszukał w azteckim systemie zodiakalnym, że data urodzenia Alicji Braniewicz odpowiada znakowi kwiatu. Tak powstał ten astrologiczny unikat symbolizujący datę urodzenia i profesję właścicielki. Wybór róży tłumaczy resztę.
Złamię, jak sugerowałem to wcześniej w tym numerze „przywilej adwokacki” dla przypomnienia osoby szczególnej, bo Jej Ojca sędziego Leonarda Braniewicza. W 1983 roku ex libris dla Niego wykonał metodą cynkotypii także mec. Piosicki.
Większość prawników zna ciekawy architektonicznie stary budynek Sądu Rejonowego w Gryficach przy Wysokiej Bramie. Swoją polską historię ten Sąd rozpoczyna jesienią 1946 roku, a już w pierwszych dniach stycznia roku następnego funkcję kierownika Sądu przejął Sędzia Leon Markowski.
Po kilku latach na fotelu prezesa w gabinecie na piętrze zasiadł Leonard Braniewicz, usposobienia charyzmatycznego, nieraz porywczy i wybuchowy, nietolerujący sprzeciwu. Pod tą przykrywką kryło się jednak dobre serce, uczciwość, wiedza zawodowa, a także kolekcjonerstwo i bibliofilstwo. Apolityczny, orzekający generalnie w sprawach cywilnych, jak głosiła plotka z tamtych lat, swoją niezależną pozycję prezesa zawdzięczał doskonale przygotowywanej „miodówce”.
Jak wspominał Pan Remigiusz Hyży w czerwcowym numerze „In Gremio” z 2005 roku protokołował on jako młody sekretarz u sędziego Braniewicza na rozprawie dwóch zwaśnionych rolników o wyrządzoną szkodę przez inwentarz. Po stronie powodowej występował adwokat Włodzimierz Majewicz. Prezes Braniewicz dostrzegając długotrwały proces (obaj rolnicy byli przesiedleni z okolic Baligrodu w ramach akcji „Wisła”) zaproponował ugodę argumentując to czasem trwania i kosztami związanymi z udziałem pełnomocników. Po przerwie zarządzonej na prośbę mec. Majewicza strony powróciły na salę i kiedy w trakcie kolejnych negocjacji prezes przedstawił zmodyfikowane warunki wspomniany pełnomocnik przerywał mu twierdząc, że do ugody nie dojdzie. Wówczas to, jak relacjonował Remigiusz Hyży, prezes Braniewicz „puścił straszaka” mówiąc „Panie Mecenasie przeszkadza Pan w rozprawie, skażę na grzywnę”. Na to pobladły adw. Majewicz (mając oczywiście rację, co prezes doskonale wiedział) rzekł „ale sąd nie ma do tego podstaw prawnych”. Zarządzono przerwę i sprawa toczyła się dalej już bez nowych propozycji ugodowych.
Ex libris Leonarda Braniewicza oddaje całą osobowość właściciela i dlatego chciałem go Czytelnikom udostępnić obok tego stworzonego przez Jurka Piosickiego dla Jego córki Alicji.
Na zakończenie tylko dodam, że cynkotypia jest metodą fotochemigraficzną, przenoszącą na płytę cynkową wykonany rysunek, a po jego wytrawieniu następuje dokonanie odbitek drukarskich.
Do spotkania na łamach „In Gremio” za kolejne dwa miesiące.