Temat tzw. aplikacji uniwersyteckiej (bo samo określenie obarczone jest już pewnym błędem logicznym, o czym dalej), wywołany został w sposób zupełnie sztuczny oraz w zasadzie – nie bardzo wiadomo z jakiego powodu.
Inicjatorem tego typu rozwiązania nie były środowiska akademickie, które – jakby się mogło prima facie wydawać – miałby być zainteresowane tego rodzaju formułą kształcenia, ani absolwenci wydziałów prawa, którzy nawet po pobieżnej lekturze ustaw samorządowych, dostrzegają wystarczająco szerokie możliwości uzyskania prawa do wykonywania zawodu radcy prawnego lub adwokata poprzez tzw. ścieżki poza aplikacyjne. [Więcej…] Co ma uniwersytet do aplikacji?!